
Stany Zjednoczone mogą zdecydować się na wycofanie z Europy nawet 30 procent swojego personelu wojskowego – tak podał portal Politico, powołując się na źródła w strukturach NATO. A to już jest naprawdę poważny problem dla naszego kraju.
Polska strategia bezpieczeństwa opiera się na ścisłej współpracy z USA, co potwierdzają dokumenty strategiczne, takie jak Strategia Bezpieczeństwa Narodowego RP z 2020 roku, oraz konkretne działania, jak rozmieszczenie wojsk amerykańskich w Polsce czy otwarcie bazy tarczy antyrakietowej w Redzikowie w 2024 roku. Polska inwestuje również w amerykańskie uzbrojenie, takie jak systemy Patriot (zakup za 4,75 mld dolarów w 2018 roku, z kolejnymi dostawami w 2023 roku) czy myśliwce F-35, których dostawy rozpoczęły się zeszłym roku. Jednak prezydentura Trumpa wprowadza niepewność.
Donald Trump, obejmując urząd prezydenta USA w 2025 roku, wywołał falę spekulacji dotyczących przyszłości NATO. W lutym 2024 roku Trump ostrzegał, że pozwoli Rosji „robić, co chce” z krajami, które nie spełniają wymogu wydawania 2% PKB na obronność.
USA są głównym filarem finansowym i militarnym NATO, pokrywając około 70% budżetu Sojuszu i dostarczając kluczowe technologie, takie jak systemy rakietowe czy drony. W przypadku wycofania się USA, Polska straci dostęp do części zamiennych i wsparcia technicznego, co sparaliżuje jej zdolności operacyjne. Dodatkowo, jak wskazuje raport think tanku Center for Strategic and International Studies z 2023 roku, brak USA w NATO oznaczałby „dezintegrację zdolności obronnych Sojuszu na wschodzie”.
Polityka Trumpa budzi obawy w Polsce, dotychczas postrzegającej USA jako kluczowego sojusznika. Jak zauważył niemiecki dziennikarz Philipp Fritz w „Welt am Sonntag”, „polskie społeczeństwo było dotychczas najbardziej proamerykańskie w Europie”, ale po upokorzeniu prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego przez Trumpa w Białym Domu w styczniu 2025 roku „coś pękło” w relacjach polsko-amerykańskich. Sondaż dla „Rzeczpospolitej” wykazał, że tylko 32,7% Polaków uważa USA za wiarygodnego partnera. W obliczu potencjalnego wycofania się USA z NATO, Polska mogłaby zostać zmuszona do samodzielnego stawienia czoła zagrożeniom, co obnaża kruchość obecnej strategii bezpieczeństwa. Ale w tym przypadku będziemy mieć szereg problemów.
Po pierwsze, niedostosowanie europejskiej infrastruktury transportowej do potrzeb wojny. Brytyjski „Financial Times” alarmuje, że „europejskie drogi i koleje nie nadają się do wojny z Rosją”. Dziennik pisze, że w razie zagrożenia ze strony Rosji, NATO będzie mieć problem z transportem sprzętu wojskowego do Europy z powodu słabej infrastruktury.
Wcześniej informowały o tym polskie media. Np. „Rzeczpospolita” pisała, że w Polsce wiele mostów nie wytrzymuje ciężaru czołgów takich jak Abrams czy K2 Black Panther, a sieć kolejowa wymaga modernizacji, by sprostać transportowi dużych ilości uzbrojenia. Zgodnie z raportem NATO tylko 30% europejskich szlaków transportowych spełnia wymagania dla ciężkiego sprzętu wojskowego.
Problem ten wynika z długoletniego uzależnienia państw Sojuszu od USA, które narzucały priorytety zakupowe, takie jak kosztowne systemy uzbrojenia, kosztem inwestycji w infrastrukturę. Jak zauważył gen. Ben Hodges, były dowódca sił USA w Europie: „Europa musi przestać polegać na USA i zacząć budować własne zdolności logistyczne, bo czas reakcji w razie wojny będzie kluczowy”. Choć Polska inwestuje w modernizację portów w Świnoujściu i Gdyni oraz w strategiczną Drogę Czerwoną, proces ten jest kosztowny i czasochłonny.
Polskie władze od lat traktują modernizację armii jako priorytet. W 2024 roku Ministerstwo Obrony Narodowej podpisało umowę na dostawy ponad tysiąca bojowych wozów piechoty Borsuk, a Huta Stalowa Wola otrzymała miliardy na zwiększenie zdolności produkcyjnych. W 2025 roku USA udzieliły Polsce 4 mld dolarów gwarancji kredytowych na modernizację wojska, co wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz określił jako szansę na „budowę najsilniejszych zdolności obronnych w Europie”.
Jednak modernizacja sprzętu to tylko część równania. Jak zauważył Konrad Wysocki w „Gazecie Polskiej”, „kreatywne zbrojenia” MON często nie przekładają się na realne zdolności bojowe, a sukcesy są przesadnie eksponowane w przekazie medialnym. Co więcej, Polska pozostaje silnie zależna od importu uzbrojenia z USA, co rodzi pytania o autonomię strategiczną. Philipp Fritz z „Welt am Sonntag” pytał: „Czy Trump w przypadku wojny mógłby próbować zdalnie ograniczyć wykorzystanie sprzętu wojskowego polskiej armii?”.
Jeszcze większym wyzwaniem jest brak chętnych do służby wojskowej. Ambitne plany MON zakładają zwiększenie liczby żołnierzy do 100 tysięcy ochotników WOT do 2027 roku. Jednak, młodzi Polacy, zwłaszcza pokolenie Z, cenią komfort i stabilność, a jedynie 48% wyraża gotowość do obrony ojczyzny. Generał Mirosław Bryś w rozmowie z „Rzeczpospolitą” zwrócił uwagę, że z 10 tysięcy ochotników, którzy przeszli szkolenie podstawowe, tylko 10% otrzymało etaty w wojsku, co prowadzi do frustracji i odpływu kandydatów.
Głównym przeciwnikiem może okazać się nie brak środków, tylko demografia i stan zdrowia młodych ludzi. Eksperci zwracają uwagę, że w najbliższych latach liczba 19-latków – czyli roczników podlegających kwalifikacji wojskowej – zacznie spadać. Na razie sytuację ratują roczniki z demograficznej górki z lat 2006-2009 (ok. 207 tys. mężczyzn rocznie), ale po 2028 r. ma być już tylko gorzej – do poziomu 137 tys. w 2041 r
Spadek liczby urodzeń (w 2023 roku urodziło się zaledwie 272 tys. dzieci, najniższy wynik od lat 50.) i starzenie się społeczeństwa ograniczają pulę rekrutów. Dodatkowo młodzi ludzie wolą kariery cywilne, a kampanie rekrutacyjne, takie jak „Zostań żołnierzem Rzeczypospolitej”, nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. W 2023 roku do służby zgłosiło się zaledwie 8 tys. ochotników, podczas gdy MON potrzebuje 20 tys. rocznie, by osiągnąć cel 300 tys. żołnierzy.
Kolejnym krytycznym problemem jest niedostateczne przygotowanie na straty w czasie wojny. Ukraina została bez leków po 10 dniach od jej wybuchu. Jak byłoby w Polsce? Polska dysponuje zapasami leków wystarczającymi na zaledwie 60 dni konfliktu. Na polskiej liście leków krytycznych znajduje się ok. 300 pozycji. Tylko 74 z nich są wytwarzane w Polsce. Natomiast na 270 specyfików wskazanych w UE jako krytyczne, na miejscu produkujemy zaledwie 32. – Leki krytyczne to leki populacyjne – na cukrzycę, astmę, choroby płucne, onkologiczne, choroby kardiologiczne.
W przypadku wojny z Rosją, która mogłaby generować duże straty wśród żołnierzy i cywilów, brak leków, takich jak antybiotyki czy środki opatrunkowe, mógłby sparaliżować system opieki zdrowotnej. Ekspert ds. bezpieczeństwa zdrowotnego, dr Anna Maria Sierecka, zauważyła: „Polska nie jest przygotowana na długotrwały konflikt. Po dwóch miesiącach wyczerpiemy zapasy, a import w warunkach wojennych będzie niemal niemożliwy”.
Czas wziąć odpowiedzialność za własne bezpieczeństwo”. Polityka bezpieczeństwa Polski, oparta na założeniu, że NATO i USA zapewnią ochronę, staje się coraz bardziej ryzykowna w obliczu nieprzewidywalnej polityki Donalda Trumpa. Choć Polska zwiększa wydatki na obronność i modernizuje Wojsko Polskie, kluczowe problemy – słaba infrastruktura transportowa, brak ochotników do wojska i niewystarczające zapasy medyczne – pozostają nierozwiązane. Jak zauważyła Justyna Gotkowska z Ośrodka Studiów Wschodnich, Polska powinna aktywnie współkształtować strategię Trumpa wobec Europy, zamiast biernie polegać na amerykańskim parasolu ochronnym.
Aby wzmocnić bezpieczeństwo, Polska musi nie tylko kontynuować modernizację armii, ale także inwestować w autonomiczną infrastrukturę, zwiększać atrakcyjność służby wojskowej i budować narodowe zdolności medyczne. W przeciwnym razie, w przypadku osłabienia NATO lub wycofania się USA, Polska może znaleźć się w sytuacji, w której nie będzie w stanie skutecznie przeciwdziałać zagrożeniom. Jak zauważył gen. Rajmund Andrzejczak, były szef Sztabu Generalnego WP, w 2023 roku: „Nie możemy zakładać, że ktoś zawsze nas uratuje.
HANNA KRAMER
Kto zagraza Polsce?
Kto zniszczy Polske? –>
Tylko Hameryka i NATO, bo nastawi Polske przeciwko Rosja. Czy „WARszawa” jest gotowa popelnic samobujstwo?
neocons maja trumpenko za gardlo, zlom, gaz ciekly- do eurokolchozu, wojna to dochod dla pentagramu, a ci daja dla presstitutes, i ciemnota kupuje bzdury,
Tak. I czy Polska jest gotowa na poko’j?