Dwukadencyjność dzieli koalicję. „W tej chwili jesteśmy przeciwni”

niezależny dziennik polityczny
Projekt Polskiego Stronnictwa Ludowego znoszący dwukadencyjność w samorządach podzielił koalicję rządzącą.

Choć propozycję popiera Koalicja Obywatelska, to pozostałe ugrupowania tworzące Koalicję – Polska 2050 i Lewica – nie podjęły jeszcze ostatecznych decyzji. – W tej chwili stanowisko jest takie, że jesteśmy przeciwni uchyleniu dwukadencyjności – mówi Paweł Śliz, poseł partii Szymona Hołowni. Bez ich poparcia projekt nie ma szans na uchwalenie.

PSL chce zniesienia ograniczeń

Ludowcy chcą uchylenia wprowadzonej w 2018 roku przez Prawo i Sprawiedliwość zasady, która ogranicza liczbę kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów miast do dwóch pięcioletnich. Ich zdaniem, narzucanie takiego limitu z góry nie ma nic wspólnego z demokracją. PSL przekonuje, że narzucana odgórnie dwukadencyjność nie ma wiele wspólnego z interesami społeczności lokalnych, które same powinny decydować o tym, kto sprawuje władzę. Partia argumentuje, że jeśli dany włodarz nie spełnia oczekiwań mieszkańców, „wyborcy po prostu ponownie go nie wybierają”.

Z kolei według Aleksandry Dulkiewicz, prezydent Gdańska, utrzymanie obecnego prawa doprowadzi w 2029 roku do masowej wymiany lokalnych władz. – W przypadku utrzymania zasady dwukadencyjności dojdzie do wymiany 61 proc. wójtów, burmistrzów oraz prezydentów w kraju. Pytanie jest zasadnicze: czy to jest po prostu bezpieczne dla państwa? – pytała podczas wysłuchania publicznego.

Spór w koalicji i w partiach

Projekt PSL popiera jedynie Koalicja Obywatelska. Donald Tusk nazwał dwukadencyjność „niemądrą decyzją PiS” i apelował o jej zniesienie. W Lewicy i Polsce 2050 trwają jednak dyskusje. – Głosowaliśmy za skierowaniem projektu do dalszych prac w komisji zamiast odrzucenia go w pierwszym czytaniu. Żadnych dalszych decyzji odnośnie do poparcia całej ustawy jeszcze nie ma – mówi Łukasz Michnik, rzecznik Nowej Lewicy. Jak przyznaje, w jego ugrupowaniu trwa ożywiona debata na ten temat. Część polityków, w tym Magdalena Biejat, Anna Maria Żukowska i Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, uważa, że utrzymanie limitu kadencji jest potrzebne, bo „jest potrzeba odświeżenia, przewietrzenia i rozbijania pewnych układów”. Inni przypominają, że w ostatnich wyborach samorządowych 40 proc. włodarzy i tak się zmieniło, a w 10 proc. gmin nie było kontrkandydata.

Prawo i Sprawiedliwość, które wprowadziło zasadę dwukadencyjności, niemal na pewno zagłosuje przeciwko jej zniesieniu. Podobnie partia Razem i prawdopodobnie Konfederacja. – Jesteśmy raczej za tym, żeby utrzymać dwukadencyjność. Spodziewamy się, że jednak jest z tego więcej korzyści niż szkody – mówi poseł Michał Wawer. Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że jeśli Sejm nie przyjmie projektu PSL, jego ugrupowanie poprze zmiany konstytucyjne wprowadzające ograniczenie liczby kadencji parlamentarzystów.

Źródło: Radio Zet

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*