Trzysta osób demonstrowało przed siedzibą MON w trakcie trwającego tam zamkniętego posiedzenia komisji obrony w sprawie przetargu na śmigłowce. Związkowcy żądają unieważnienia postępowania.
Żądamy od premiera i całego rządu zaprzestania działań, które teraz i w przyszłości będą szkodzić branży lotniczej i obronnej w Polsce. Żądamy unieważnienia trwającej procedury – mówił przewodniczący Krajowej Sekcji Przemysłu Lotniczego „S” Roman Jakim, czytając petycję, która została przekazana MON. Wiceminister obrony Czesław Mroczek, który brał udział w niejawnym posiedzeniu komisji podkreślił, że „nie trzeba nic zgłaszać, bo taki wniosek złożył już do sądu jeden z oferentów”.
W pikiecie zorganizowanej przez „S” wzięli udział pracownicy PZL Świdnik i PZL Mielec – dwóch zakładów, których oferty resort odrzucił ze względów formalnych; byli przedstawiciele innych sekcji „Solidarności”, a także innych związków. Według Jakima, MON wybierając do końcowych negocjacji ofertę europejskiego potentata Airbus Helicopters, podjęło decyzje osłabiającą krajowe zakłady lotnicze i zbrojeniowe. Jego zdaniem głównymi beneficjentami powinny zostać zakłady w Mielcu i Świdniku.
Przewodniczący „S” metalowców Bogdan Szozda powiedział, że przez osiem lat rządy PO nie uczyniły nic dla ludzi pracy; ubolewał też, że w Polsce – inaczej niż na zachodzie Europy – związki zawodowe nie są dla rządu partnerem, ani „nie ma polityki, która by chroniła miejsca pracy”. Wiem, że w Europie powinna być solidarność, ale tymi decyzjami dajemy miejsca pracy kolegom z Francji, Niemiec, Anglii; jeśli my nie obronimy naszych miejsc pracy, oni o nasze nie zawalczą – podkreślił Szozda. Na transparentach widniały m. in. hasła „Polska uzbrojona w śmigło bezrobocia” i „Ratujmy mieleckie miejsca pracy”.
Paweł Balinowski
dobrze ze strajkujecie