10-latek z Ukrainy próbował podpalić szkołę w Krakowie. To nie pierwszy jego wybryk, rodzice mają dość

niezależny dziennik polityczny

Do dramatycznych scen doszło w Szkole Podstawowej nr 4 w Krakowie. 10-letni uczeń próbował podłożyć ogień w budynku, co doprowadziło do chaosu i ewakuacji blisko 450 osób. Sprawą zajął się sąd rodzinny, a rodzice innych dzieci twierdzą, że chłopiec już wcześniej sprawiał bardzo duże problemy i terroryzował rówieśników

Cała sytuacja wydarzyła się 9 października. Ukrainiec z czwartej klasy wyszedł z lekcji pod pretekstem pójścia do toalety. W rzeczywistości wypełnił przyniesioną z domu plastikową butelkę papierem, podpalił ją i zostawił pod stołem do ping-ponga w pobliżu sali gimnastycznej. Ogień szybko zajął mebel, a w całej szkole włączył się alarm przeciwpożarowy.

Pożar, jeszcze przed przybyciem służb, został ugaszony przez jednego z nauczycieli wychowania fizycznego. Mimo to w budynku panowało ogromne zadymienie. Z relacji rodziców wynika, że w szkole zapanował chaos.

Dzieci płakały i biegały po schodach, wszędzie był dym. Nikt nie wiedział, co się dzieje – opowiadała matka jednej z uczennic. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

Sprawa ma też drugie dno. Rodzice innych uczniów twierdzą, że 10-latek już wcześniej zachowywał się agresywnie i zastraszał młodsze dzieci.

Dzieci są zastraszone, boją się chodzić do szkoły. Ten chłopiec już wcześniej miał grozić młodszej dziewczynce, gdy chciała poskarżyć się nauczycielce – mówili w rozmowach z mediami.

Dyrektor szkoły Beata Sarapuk zaprzecza z kolei informacjom, jakoby dziecko z Ukrainy sprawiało wcześniej problemy. Ponadto kreśli narrację, że to pierwsza w historii szkoły próba podpalenia przez ucznia, nikt nie ucierpiał, więc nie należy tematu zbytnio rozdmuchiwać.

Policja zabezpieczyła dowody, a cała sprawa trafiła do sądu rodzinnego, który zdecyduje o dalszym losie 10-latka. O incydencie poinformowano również kuratorium oświaty i urząd miasta.

Źródło:Radio Kraków / krakow.dlawas.info

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*