
— Ograniczenie dostępu do różnych form kultury, zajęć pozalekcyjnych czy nawet zwykłych codziennych doświadczeń społecznych ma wpływ nie tylko na rozwój, ale też na poczucie przynależności i samoocenę. Młodzież chce być blisko nowoczesności, „na czasie”, mieć możliwość rozwoju i wyrażania siebie – także poprzez wygląd, styl czy uczestnictwo w życiu społecznym. A jeśli nie mają do tego dostępu, rodzą się frustracja, wstyd i poczucie wykluczenia — mówi w rozmowie z Onetem dr Anna Kieszkowska-Grudny.
Piotr Gruszka: Jak pani zdaniem stan wykluczenia – niekoniecznie tylko komunikacyjnego – wpływa na rozwój emocjonalny i społeczny młodego człowieka? Co dzieje się z młodą osobą, która chce pójść na imprezę, do kina, czy umówić się na randkę, a po prostu, z przyczyn od siebie niezależnych, nie może?
Dr Anna Kieszkowska-Grudny: Myślę, że mamy dziś bardzo wyraźny model pozwalający lepiej zrozumieć wpływ izolacji na młodych ludzi – jest nim pandemia, którą wszyscy przeżyliśmy. Doświadczyliśmy wtedy społecznej izolacji, często w niewielkich przestrzeniach, i to właśnie ten okres pokazał nam w praktyce, co oznacza brak dostępu do relacji społecznych.
Oczywiście wykluczenie transportowe nie jest tym samym, co przymusowa izolacja w domu, ale efekty psychiczne mogą być do siebie bardzo zbliżone. W obu przypadkach mamy do czynienia z ograniczeniem możliwości kontaktu z rówieśnikami i uczestnictwa w życiu społecznym – a to ma ogromny wpływ na emocje i psychikę młodego człowieka.
Źródło: onet.pl
Dodaj komentarz