
Producenci m.in. wyrobów z drewna czy kauczuku będą musieli monitorować i kontrolować pochodzenie używanego surowca. Od końca grudnia tego roku dla części firm wchodzą nowe obowiązki związane z unijnym rozporządzeniem – EUDR, którego celem jest globalna walka z wylesianiem planety. Roczny koszt obsługi nowych przepisów dla instytucji w całej UE to 2,6 mld euro. Podobne koszty poniosą też firmy objęte nowym obowiązkiem.
- Polska ma 18 miesięcy na wdrożenie przepisów unijnego rozporządzenia w sprawie nielegalnego zapobiegania wyrębowi lasów (EUDR), ale do tej pory tego jeszcze nie zrobiła.
- Projekt ustawy, która ma zacząć obowiązywać duże i średnie firmy od 30 grudnia tego roku, jest spóźniony o rok, chociaż trafił w czerwcu do wykazu prac rządu.
- Od 2026 r. wszystkie firmy objęte regulacją będą musiały raportować wskazanym w ustawie instytucjom o pochodzeniu surowców i łańcuchach dostaw. Dotyczy to m.in. drewna, kauczuku, kakao, kawy, wołowiny czy soi.
- Rozporządzenie EUDR ma wyeliminować z europejskiego rynku dostawców, którzy, nielegalnie wylesiali np. lasy tropikalne pod uprawy rolne, ale ma też ograniczyć przemyt z takich państw jak Rosja.
- Problem w tym, że obejmie ono również tych przedsiębiorców, którzy używają surowców wyprodukowanych wyłącznie w Unii. Będą oni podlegali takim samym obowiązkom, jak importerzy z państw trzecich.
- Przemysł drzewny uważa, że nowe przepisy tylko zaszkodzą unijnemu rynkowi. Są niepotrzebną biurokracją i dużym kosztem.
EUDR (European Union Deforestation Regulation), czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2023/435 w sprawie wprowadzania do obrotu i wywozu z terytorium Unii produktów związanych z wylesianiem i degradacją lasów weszło w życie 29 czerwca 2023 r., ale zacznie obowiązywać w stosunku do wszystkich dużych i średnich firm w Unii Europejskiej z końcem tego roku (tj. 30 grudnia 2025 r.), a w stosunku do małych firm – od połowy 2026 r.
Przedsiębiorcy obracający takimi surowcami jak: drewno, kauczuk, palmy olejowe, kakao, kawa, wołowina czy soja będą mieli obowiązek dokładnego monitorowania i raportowania o pochodzeniu wykorzystywanych surowców i produktów.
Każda partia drewna, kawy czy kauczuku będzie musiała mieć przykładowo przypisane dokładne dane geolokalizacyjne, po to, by zweryfikować miejsce, w którym dany produkt powstał i czy przed 2020 r. w lokalizacji tej rósł las.
Ma to wyeliminować z europejskiego rynku tych producentów, którzy przyczynili się do nielegalnego wylesiania lasów tropikalnych oraz innych ekosystemów.
System monitoringu łańcuchów dostaw ma również ograniczyć przepływ do Europy nielegalnych surowców z Rosji czy Białorusi.
Nowa kategoria surowców „bez ryzyka”. Organizacje mają pewne wątpliwości
Jak podaje organizacja badawcza Earthsight, z państw tych przemycono do Unii nielegalną sklejkę brzozową o wartości 1,5 mld euro, a teraz – zdaniem tej organizacji – ośmiu największych europejskich importerów drewna, wśród których jest też Polska, forsują w Komisji Europejskiej wprowadzenie do EUDR – w odniesieniu do surowca europejskiego – nowej kategorii „braku ryzyka”.
Taki surowiec nie byłby objęty m.in. obowiązkiem geolokalizacji, czy sporządzania dokumentacji traceability.
Tymczasem, jak twierdzi Earthsight, proponowane zmiany mogłyby doprowadzić do ponownego niekontrolowanego napływu drewna z Rosji, co nie tylko zmniejszyłoby skuteczność nałożonych na ten kraj sankcji, lecz także zaszkodziłoby polskim przedsiębiorstwom.
Proponowana kategoria „braku ryzyka” w rzeczywistości to ryzyko stwarza. Widzimy, że nie tylko jest sprzeczna z duchem prawa w części dotyczącej wylesiania i degradacji lasów w UE i poza jej granicami, ale także oznacza, że Unia i Polska nie przestrzegają sankcji nałożonych na Rosję – uważa Augustyn Mikos, ekspert ds. polityki leśnej ze Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.
Z kolei działaczka Fern na rzecz zrównoważonej konsumpcji i produkcji Hannah Mowat przypomina, że według kryteriów proponowanych Komisji Europejskiej przez branżę drzewną, wśród kategorii „bez ryzyka” znalazłyby się również surowce sprowadzane z Chin.
Bezsensowna biurokracja i koszty idące w miliardy euro
Polska branża drzewna – chociaż zapewnia, że co do zasady popiera cel, jakim jest walka z globalnym wylesianiem oraz przemytem surowca z Rosji, uważa też, że w obecnym kształcie EUDR przyniesie więcej szkód europejskiej gospodarce niż korzyści.
W pełni podzielamy troskę o nielegalny handel drewnem, ale zamiast tworzyć fikcję nowych przepisów, które nie rozwiązują realnych problemów, należy skoncentrować się na egzekwowaniu już istniejących regulacji, wzmocnieniu odpowiedzialnych służb oraz wykorzystaniu nowoczesnych technologii – cyfrowe śledzenie łańcuchów dostaw – tam, gdzie jest to rzeczywiście potrzebne – uważa ekspert ds. przemysłu drzewnego z Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego (PIGPD) Rafał Gruszczyński.
Dodaje on, że zamiast skutecznie eliminować nielegalny handel drewnem, EUDR osłabia europejski sektor leśno-drzewny – mimo że w Europie nie występuje problem wylesiania, a powierzchnia lasów i zasoby drewna systematycznie rosną.
– Naprawdę trudno jest nam zrozumieć, dlaczego polski tartak pracujący wyłącznie na drewnie z Lasów Państwowych i produkujący tarcicę na rynek unijny, miałby być objęty tym rozporządzeniem? – zastanawia się Gruszczyński.
Według naszego rozmówcy rozporządzenie EUDR będzie poprawiało monitoring przepływu nielegalnych wyrobów z drewna tylko wirtualnie, a realnie będzie nakręcało jeszcze bardziej biurokratyczną machinę i generowało olbrzymie koszty dla gospodarki, które w przypadku instytucji całej Unii będą sięgać 2,6 mld euro rocznie…
Te miliardowe obciążenia potwierdzają również szacunki organizacji branży drzewnej z Europy Środkowej. Z kolei badanie z Finlandii wskazuje, że tamtejsze przedsiębiorstwa musiałyby ponieść ok. 140 mln euro kosztów początkowych i 49 mln euro rocznie na utrzymanie systemów wymaganych przez EUDR – podaje przykłady Gruszczyński.
Projekt ustawy jest w wykazie prac rządu. Nie wykluczone też zmiany w unijnych przepisach
Stanowisko PIGPD względem EUDR podziela również prezes Polskiej Izby Gospodarczej Importerów, Eksporterów i Kooperacji, Andrzej Łyko.
– W pełni zgadzamy się ze stanowiskiem Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego – mówi krótko i dodaje, że nowe obowiązki dla firm wchodzą w życie już pod koniec grudnia tego roku, tymczasem przewidywany czas uchwalenia w Polsce ustawy wdrażającej EUDR to dopiero czwarty kwartał 2025 r., czyli praktycznie w ostatniej chwili.
Na aspekt ten zwraca uwagę również Andrzej Gantner, wiceprezes i dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności Związku Pracodawców (PFPŻZP). Na stronie internetowej Federacji można przeczytać m.in., że przedsiębiorcy muszą dziś działać „po omacku”, bez jasnych narzędzi i procedur, podczas gdy „zegar tyka”.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ) informuje z kolei, że projekt ustawy implementującej EUDR został 16 czerwca 2025 r. wpisany do wykazu prac legislacyjnych i programowych rządu.
Z uwagi na międzyresortowy charakter zagadnień wynikających z EUDR, działania MKiŚ są prowadzone we współpracy z Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Ministerstwem Rozwoju i Technologii oraz Krajową Administracją Skarbową. Podmioty uczestniczące w pracach legislacyjnych nad projektem mają pełną świadomość pilności jego procedowania i będą dążyły do jak najszybszego przekazania projektu na kolejne etapy procesu legislacyjnego – czytamy w oświadczeniu resortu klimatu.
Ministerstwo dodaje, że 7 lipca 2025 r. minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska poparła wspólny list ministrów z państw członkowskich Unii Europejskiej skierowany do Komisji Europejskiej i zawierający propozycje wprowadzenia kolejnych uproszczeń rozwiązań zawartych w EUDR.
„Obecnie w instytucjach unijnych trwają dyskusje nad możliwymi uproszczeniami regulacji związanych z EUDR” – napisano w komunikacie prasowym.
Magda Dominiak, menedżer zarządzający ESG w PKF Consult:
Rozporządzenie (UE) 2023/1115 (EUDR) ma na celu ograniczenie obrotu towarami powiązanymi z wylesianiem i degradacją lasów, odpowiadając na negatywne skutki praktyk biznesowych niszczących ekosystemy oraz wpływających na zmiany klimatyczne. Podkreśla ono odpowiedzialność konsumpcji w UE za globalny stan lasów, zapewniając równowagę między ochroną środowiska a interesami przedsiębiorców.
EUDR obejmuje bydło, kakao, kawę, olej palmowy, kauczuk, soję oraz drewno – ma więc szczególne znaczenie dla takich sektorów jak rolnictwo, leśnictwo, przemysł spożywczy, handel oraz branże wykorzystujące gumę/drewno.
Nakłada on obowiązki na instytucje i przedsiębiorstwa wprowadzające lub eksportujące te towary, uwzględniając specyfikę MŚP.
Zgodnie z EUDR, do obrotu mogą być wprowadzane jedynie produkty, które:
- nie powodują wylesiania,
- są zgodne z przepisami kraju produkcji,
- posiadają złożone oświadczenie o należytej staranności.
Aby spełnić wymagania EUDR, firmy muszą wdrożyć procedury należytej staranności obejmujące:
- pozyskanie informacji o pochodzeniu towaru (w tym współrzędne działek, prawa do gruntów – co wymaga często dostosowania umów w całym łańcuchu wartości).
- ocenę ryzyka związanego z wylesianiem, degradacją i naruszeniami praw człowieka (w tym ocenić czy w miejscach produkcji nie doszło do wylesiania po 31 grudnia 2020 r.),
- działania minimalizujące ryzyko (jeśli jest ono istotne).
Oświadczenie o należytej staranności, które należy złożyć do właściwego organu przed pierwszym wprowadzeniem/eksportem, to rodzaj „etycznej etykiety produktu”.
Obok danych podmiotu, wykazu produktów oraz informacji o ich pochodzeniu (w tym kraju produkcji i lokalizacji wszystkich działek związanych z produkcją) zawiera potwierdzenie, że produkt nie stanowi ryzyka w kontekście wylesiania i zgodności prawnej.
Wdrożenie EUDR stanowi poważne wyzwanie ze względu na złożoność rolno-leśnych łańcuchów dostaw, ograniczoną dostępność i wiarygodność danych, różnorodność przepisów w krajach trzecich oraz korupcję i działania przestępcze, które często występują w krajach dotkniętych wylesianiem.
Koszty wdrożenia mogą być szczególnie dotkliwe dla podmiotów regionalnych. Niespełnienie wymagań grozi sankcjami, takimi jak grzywny, konfiskaty czy zakazy wprowadzania produktów do obrotu.
Komisja Europejska opublikowała wprawdzie 22 maja 2025 r. klasyfikację ryzyka dla 194 krajów, przy czym jedynie cztery (Białoruś, Myanmar, Korea Północna, Rosja) zostały uznane za kraje wysokiego ryzyka.
Taki wybór budzi kontrowersje, gdyż wiele państw uznawanych powszechnie za problematyczne w zarządzaniu lasami sklasyfikowano do kategorii niskiego ryzyka. To rodzi słuszne pytania o zasadność i skuteczność wymogów EUDR oraz o racjonalność inwestycji w ich realizację (trudno oczekiwać od firm, aby samodzielnie dokonywały inspekcji plantacji w Demokratycznej Republice Konga czy też na Wsypach Salomona).
Rozporządzenie EUDR formalnie weszło w życie 29 czerwca 2023 r., przy czym pierwotne terminy zostały przesunięte o rok. Obecnie wymogi dotyczą dużych firm od 30 grudnia 2025 r., a MŚP – 30 czerwca 2026 r..
Tymczasem dopiero w lipcu 2025 r. Ministerstwo Klimatu i Środowiska przedstawiło projekt implementacji rozporządzenia, określający m.in. właściwe organy kontrolne, które powinny były zostać powołane w 2023 r.
MKiŚ deklaruje, że ustawa zostanie uchwalona w IV kwartale 2025 r., natomiast brak krajowych przepisów wykonawczych utrudnia przygotowanie łańcuchów dostaw do nowych wymogów.
Przedsiębiorcy obawiają się, że tak duże opóźnienie postawi ich w gorszej pozycji konkurencyjnej wobec firm z krajów UE, które wdrożyły regulacje wcześniej.
Dodaj komentarz