Odbudowa Ukrainy nasili poważny problem w Polsce. Ekspert: poszerzanie autostrady A4 to błąd

niezależny dziennik polityczny

Odbudowa Ukrainy po wojnie jeszcze bardziej zwiększy obciążenie polskich dróg. Ekspert uważa, że poszerzanie autostrady A4 nie jest rozwiązaniem. – I tak będziemy stali w korkach, tylko na większej liczbie pasów – mówi money.pl dr hab. Michał Wolański, prof. SGH. Podkreśla, że TIR-y muszą w końcu trafić na tory.

Bank Światowy oszacował koszty odbudowy Ukrainy po rosyjskiej agresji na co najmniej 506 mld euro. Będzie to olbrzymie wyzwanie, również logistyczne. Według eksperta ds. transportu przygotować musi się także Polska, zwłaszcza na kolei. Bo wzmożony ruch na szlakach między Wschodem i Zachodem tylko nasili problemy, z którymi borykamy się od lat na drogach.

– Ukraina polega dziś na transporcie kolejowym, tak w przewozie pasażerów, jak i towarów. I jeżeli my po nastaniu pokoju będziemy ruch z Ukrainy na Zachód przez Polskę obsługiwać bardziej koleją, niż transportem drogowym, to będzie to o wiele korzystniejsze. Zarówno dla realizacji celów klimatycznych i dla jakości powietrza, i dla ruchu na drogach – mówi money pl dr hab. Michał Wolański, prof. SGH, ekspert ds. transportu.

Ważą się losy rozbudowy autostrady A4 z dwóch do trzech pasów (oraz pasa awaryjnego) w każdą stronę. Ekspert ostrzega, że – wbrew pozorom – wcale nie jest to najlepsze rozwiązanie. Jego zdaniem perspektywa pokoju w Ukrainie i otwarcia się tego kraju na Zachód powinna przyspieszyć zaniedbane od lat inwestycje w kolej, inaczej problemy na drogach tylko się pogłębią.

– Przez ostatnie 20 lat przede wszystkim budowaliśmy nowe drogi, ale rzeczywiście ich nie było. Stąd po wejściu do Unii Europejskiej ten nacisk na nowe autostrady, drogi ekspresowe, obwodnice miast. Dziś widzimy już, że te szlaki komunikacyjne, które wydawały się być wtedy w dobrym standardzie, dziś zaczynają mieć problem. Gigantyczny problem mamy na ciągu komunikacyjnym wschód-zachód, szczególnie między Krakowem i Wrocławiem. Autostrada jest zatkana, głównie ruchem aglomeracyjnym. I jej poszerzenie wcale nie będzie rozwiązaniem – podkreśla Wolański.

Rozbudowa autostrady A4 na odcinku Katowice-Kraków poprzez poszerzenie jej z dwóch do trzech pasów została wpisana do Rządowego Programu Budowy Dróg Krajowych. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad już w 2023 r. podjęła decyzję, że rozbudowa obejmie też odcinek z Katowic do Wrocławia.

Odsuną autostradę A4 od granic Wrocławia?

Jednak w lutym 2025 r. rzecznik marszałka Dolnego Śląska w rozmowie z Radiem Wrocław poinformował, że GDDKiA bierze pod uwagę alternatywny wariant, czyli wytyczenie nowego przebiegu autostrady A4 na odcinku Stary Śleszów-Kostomłoty. Dolnośląscy samorządowcy ostrzegają, że poszerzenie nitki autostrady z dwóch do trzech pasów w każdą stronę oraz pasów awaryjnych oznacza „paraliż Wrocławia i całego Dolnego Śląska”, zwłaszcza w ciągu trwających kilka lat prac budowlanych na autostradzie „pod ruchem”.

Podobnego zdania jest ekspert ze Szkoły Głównej Handlowej.

– Rozwój ruchu do obu tych aglomeracji (wrocławskiej i krakowskiej – przyp. red.) sprawi, że i tak będziemy stali w korkach, tylko na większej liczbie pasów. Problem jest też na szlaku kolejowym, bo ta linia ma wyczerpaną przepustowość, a z drugiej strony gigantyczny potencjał. Nie chcę zostać źle zrozumiany, ale nie możemy dopuścić do tego, żeby mieszkańcy Katowic czy Wrocławia byli zatruwani przez spaliny emitowane przez sznury ukraińskich TIR-ów. A to jest najbardziej realistyczny scenariusz, jeśli nic nie zrobimy, albo postawimy na poszerzenie autostrady. Konieczne jest studium korytarzowe, określające, co chcemy osiągnąć, aby zrealizować to słynne niegdyś hasło „TIR-y na tory”. I uważam, że we współpracy z Ukrainą to nie będzie trudne – podkreśla dr hab. Michał Wolański.

Wytyczenie nowego przebiegu autostrady A4 na odcinku Stary Śleszów-Kostomłoty odsunęłoby ruch tranzytowy od wrocławskiego węzła. Samorządowcy przekonują, że mieszkańcy nie stracą, bo stara autostrada A4 na tym odcinku zostanie zachowana jako droga ekspresowa lub krajowa, a dojazd nią do Wrocławia ma być bardziej płynny.

Wyzwanie dla gospodarki Polski

Dr hab. Michał Wolański postuluje, by do otwarcia Ukrainy przygotowywać się nie tylko w kontekście umożliwienia uczestnictwa polskich przedsiębiorstw w odbudowie zniszczonego wojną kraju.

– Powinniśmy na to wyzwanie patrzeć nie tylko przez pryzmat budowy przyjaznego środowisku systemu transportu, ale również zapewnienia polskim przedsiębiorcom dobrego dostępu do ukraińskiego rynku. Zastanówmy się zatem, co robić, by uzyskać dobre połączenia z Ukrainą, ale by jednocześnie rosnący ruch tranzytowy nie miał negatywnego wpływu na stan powietrza w Polsce, nie zakorkował dróg i nie wydrenował naszego budżetu – podsumowuje dr hab. Michał Wolański w rozmowie z nami.

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*