Zrezygnowała z ministerstwa. Aleksandra Leo ujawnia szczegóły
Posłanka Polski 2050 później przyznała, że rzeczywiście otrzymała taką propozycję, a nawet początkowo ją przyjęła. — To była trudna decyzja. Miałam bardzo wiele wątpliwości. To były wątpliwości wyłącznie związane z moją sytuacją osobistą i rodzinną — wyjaśniła. Wskazała jednak, że postanowiła przejąć resort i odbyła bardzo dobrą rozmowę z Donaldem Tuskiem.
— A potem, cóż, przyszło mi zderzyć się z tą brutalną stroną polityki, o której często słyszeliśmy — wyznała Leo na antenie TVP Info. Jak wyjaśniła, spotkała się „z takimi zachowaniami, które dla niej są nieakceptowalne”. — Można powiedzieć, że są raczej zachowaniami podłymi — dodała.
Wskazała na kobietę z Polski 2050. To nie utnie plotek
Polityk zapewniła, że to nie było powodem jej rezygnacji. — Ostatecznie przeważyły te sprawy rodzinne, sprawy osobiste. Ale też, tak jak mówię, no, spotkałam się z takimi zachowaniami, z którymi w polityce, we własnej partii wolałabym się nie spotykać — przyznała, sugerując, że chodzi o osobę z Polski 2050.
— Tyle się mówi w polityce o tym, że jest nas mało, kobiet, że musimy ciągle walczyć z mężczyznami, żeby w tej polityce się znaleźć. A tymczasem okazuje się — na szczęście nie zawsze tak jest — że bardzo często tym przeciwnikiem czy wrogiem jest nie mężczyzna, z którym trzeba walczyć o to miejsce, a jednak kobieta — dodała.
Chociaż posłanka nie wskazała konkretnej osoby, nowe szczegóły mogą nasilić pojawiające się wcześniej plotki. Z ustaleń kilku dziennikarzy wynikało, że po tym, jak Leo przyjęła ofertę kierowania resortem, odbyła „bardzo nieprzyjemną rozmowę” z Cienkowską.
Dodaj komentarz