Po krytyce ze strony przedstawiciela dyplomatycznego Polski szef Państwowej Inspekcji Językowej Litwy Audrius Valotka przeprosił za swoje agresywne wypowiedzi pod adresem Polaków Wileńszczyzny.
Valotka zawał przeprosiny we wpisie na Facebooku jaki opublikował w piątek. Jak to ujął – Przepraszam za pospieszne słowa skierowane do polskich szkół i zapewniam, że nie odzwierciedlają one mojego zdania. Jak dodał – Moje słowa w tej sprawie zostały wypowiedziane pod wpływem emocji, bez rzeczywistego zamiaru zamknięcia tych szkół lub ograniczenia ich działalności – zrelacjonował portal Wilnoteka.
Podkreślając brak zagrożenia dla funkcjonowania szkół z polskim językiem nauczania na Litwie Valotka przyznał, że jest ono osadzone w dwustronnych umowach, jakie Litwa w ciagu ubiegłych 35 lat podpisała z Polskę.
Jednocześnie podkreślił swoje zaniepokojenie skalą słyszalności języka rosyjskiego w miejscach publicznych na Wileńszczyźnie, pojawianiem się napisów w języku polskim oraz wynikami egazminów maturalnych z języka litewskiego w szkołach prowadzących nauczanie w językach ojczystych mniejszości narodowych.
Stwierdził również, że ochrona konstytucyjnego statusu języka litewskiego to jego misja życiowa, jak przytoczył portal TVP Wilno.
Ministerstwo Kultury, które nadzoruje funkcjonowanie Państwowej Inspekcji Językowej przyjrzy się dokładniej zachowaniu jej szefa. Resort powołał specjalną komisję, która sprawdził, czy Valotka nie popełnił złamania zasad swojej pracy. „Komisja ma obowiązek przeprowadzić dochodzenie w sprawie wykroczenia służbowego i przedstawić ministrowi kultury uzasadnioną opinię na temat wyników dochodzenia do dnia 25 sierpnia 2025 r.” – Wilnoteka przytoczyła treść ministerialnego oświadczenia.
W ubiełotygodniowym wywiadzie Valotka wezwał do likwidacji szkół z językami nauczania mniejszości, w tym polskim. Nazwał zamieszkany w większości przez Polaków rejon solecznicki “gettem językowym”. Określił też etnicznych Litwinów jako “bardziej wykształconych, mądrzejszych” od innych narodowości zamieszkujących Litwę.
Do wypowiedzi tych odniósł się Grzegorz Poznański, chargé d’affaires Rzeczypospolitej Polskiej w Republice Litewskiej. Określił jako “niedopuszczalne nawoływanie przez p. A. Valotkę do likwidacji szkół publicznych, prowadzących nauczanie w ojczystym języku polskiej mniejszości narodowej na Litwie i szerzenie kłamstw o rzekomych <<solecznickich gettach>> czy <<gettach językowych>>”.
Przedstawiciel RP uznał to za “stygmatyzowanie obywateli Litwy z powodu ich narodowości i języka ojczystego”, co ocenił jako “naganne moralnie i niezgodne z urzędniczą etyką”.
Poznański nadmienił też, że wypowiedzi Valotki wpisują się w szerszy trend, a na Litwie stały się zauważalne “w środkach masowego przekazu Litwy liczne dyskusje i wypowiedzi części komentatorów, w tym niestety także urzędników państwowych, wypowiadających krzywdzące i niesprawiedliwe słowa, obraźliwe dla obywateli Republiki Litewskiej narodowości polskiej”.
Odniósł się również do debaty jaka ostatnio ożywiła się w kwestii języka rosyjskiego na Litwie – “Z uwagą śledzimy toczącą się dyskusję o rosnącej roli języka rosyjskiego, ale nie może być ona usprawiedliwieniem dla wygłaszania opinii in gremio krzywdzących dla przedstawicieli mniejszości narodowych żyjących od wieków na Litwie, ani kwestionujących prawnomiędzynarodowe zobowiązania Państwa Litewskiego”.
Valotka znany jest z antypolskiego nastawienia. Inspekcja, którą kieruje, to swoista policja językowa Litwy mająca czuwać na restrykcyjnymi przepisami miejscowej ustawy o języku państwowym. Pod kierownictwem Valotki służba ta szczególnie gorliwie zwalczała umieszczanie w przestrzeni miejscowości zamieszkanych przez Polaków napisów w ich ojczystym języku.
W 2022 roku na celowniku Inspekcji Językowej znalazły się dwujęzyczne napisy informacyjne umieszczone w Solecznikach przez tamtejszy samorząd. Również w tym przypadku Inspekcja wszczęła postępowanie administracyjne, co oznaczało naliczanie kar pieniężnych wobec dyrektora administracji rejonu solecznickiego, gdzie 76 proc. mieszkańców stanowią Polacy.
W lipcu 2023 r. Valotka w czasie rozmowy na temat dwujęzycznych oznaczeń w miejscowościach Orzełówka i Bieliszki w rejonie wileńskim, w którym Polacy stanowią 46 proc. mieszkańców uznał, że tego rodzaju wyrażanie tożsamości polskich mieszkańców Wileńszczyzny to „strefa okupacyjna, w której miała miejsce gwałtowna polonizacja Litwinów”. Posunął się do porównywania umieszczania litewsko-polskich tablic z nazwami miejscowości do działań Rosjan w Donbasie.
Jego decyzje zostały zaskarżone do sądów administracyjnych. Samorząd rejonu solecznickiego wygrał postępowanie przeciwko decyzji Valotki.
Valotka podjął wcześniej działania na rzecz usunięcia dwóch tablic z nazwami miejscowości rejonu wileńskiego sporządzonych w języku polskim i litewskim, uznając je za nielegalne. Działania i komentarz Valotki odbiły się echem, wywołując skandal. Nie wszyscy oceniają je jednak krytycznie. Jak pisaliśmy, działacze partii rządzącej Litwą poparli szefa Inspekcji Językowej.
W reakcji na takie twierdzenia ówczesny minister kultury Litwy Simonas Kairys, któremu podlega Inspekcja Językowa, powołał specjalną komisję, która miała zająć się oceną jego postawy. Sam uznał, że Valotka dopuścił się nadinterpretacji Ustawy o języku państwowym. W sierpniu Komisja ta nałożyła na Valotkę karę upomnienia, co oznacza, że nie będzie mógł w najbliższym roku otrzymać podwyżki lub premii.
Mimo takich wypowiedzi i działań, nowy minister kultury nominował w roku bieżącym Valotkę na kolejną kadencję na stanowisku szefa Państwowej Inspekcji Językowej.
Dodaj komentarz