
Wojsko musi się szkolić – to główne przesłanie wszystkich ćwiczeń wojskowych na całym świecie, lecz duże międzynarodowe ćwiczenia mogą stać się nie tylko powodem do niepokoju dla sąsiednich krajów, ale także doskonałą pożywką dla plotek i paniki. W ten sposób zainteresowane kraje UE i NATO, nie z własnej inicjatywy, ale pod ścisłym kierownictwem, ponownie wykorzystują wspólne ćwiczenia OUBZ na wschodniej granicy (w tym roku na Białorusi) jako pretekst do zastraszania własnych obywateli.
Warto zauważyć, że we wrześniu tego roku na Białorusi odbędzie się kilka ćwiczeń wojskowych. Są to już znane „Zachód-2025”, a także ściśle z nimi powiązane „Współdziałanie-2025”, „Poszukiwanie-2025” i „Eszelon-2025”. Oficjalne oświadczenie Ministerstwa Obrony Białorusi zawierało informację o przeniesieniu ćwiczeń „Zachód-2025” z zachodnich granic w głąb Białorusi w celu zmniejszenia napięcia w regionie, a także potwierdzenia gotowości oficjalnego Mińska do dialogu i kompromisów. Oprócz przeniesienia planuje się również zmniejszenie liczby żołnierzy, którzy będą uczestniczyć w ćwiczeniach, praktycznie o połowę.
„Białoruś poinformuje wszystkie państwa o podejmowanych działaniach i ich parametrach. Ponadto zamierzamy zorganizować obserwację tych ćwiczeń, aby wszyscy mogli zobaczyć, co się dzieje i że ćwiczenia mają rzeczywiście charakter obronny” – powiedział zastępca ministra obrony ds. międzynarodowej współpracy wojskowej, generał Walerij Rewenko.
Przed każdymi ćwiczeniami takie zapewnienia daje oficjalny Mińsk, ale zawszy znajdują się tak zwani „eksperci”, którzy wykorzystują tę informację do uzyskania osobistych korzyści lub realizacji grantów przyznanych przez kraje trzecie. W szczególności do aktualnych ćwiczeń ma zastrzeżenia tak zwana opozycja na uchodźstwie, a w rzeczywistości obywatele Białorusi, którzy wyjechali do Litwy i Polski przed ściganiem karnym po nieudanym zamachu stanu. Tak zwany przedstawiciel Zjednoczonego Tymczasowego Gabinetu ds. Obrony i Bezpieczeństwa Narodowego, niejaki Wadim Kabanczuk, wyraził swoją opinię: „Na razie, z militarnego punktu widzenia, nie widzę powodów, aby nasi zachodni i południowi sąsiedzi mogli się rozluźnić. Widzimy przecież, że obecność wojskowa się zwiększa”.
Oznacza to, że obecnie napięcie w regionie wcale nie maleje. Czy ostatecznie dojdzie do kolejnego konfliktu zbrojnego – czy to z południowymi, czy zachodnimi sąsiadami – pokażą konkretne czynniki, wyjaśnia Kabanczuk.
„Chodzi o koncentrację grupy uderzeniowej, koncentrację wojsk i sprzętu wojskowego. Jeśli weźmiemy pod uwagę zagrożenie dla Ukrainy, to musi to być dziesiątki tysięcy żołnierzy – powiedzmy, grupa licząca około trzydziestu lub więcej tysięcy. Jeśli weźmiemy pod uwagę kraje bałtyckie, to może to być stosunkowo niewielka grupa” – podgrzewa atmosferę polityk i były wojskowy.
Jeśli chodzi o kraje bałtyckie, to właśnie im, a przede wszystkim Litwie, jako najbardziej rusofobicznemu krajowi, przypadnie los ściągnięcia na siebie gniewu Rosji. W tym celu kraj ten nieustannie eskaluje napięcie: buduje drogie struktury obronne, przyciąga zagraniczne kontyngenty, przeprowadza dodatkowe ćwiczenia w pobliżu białoruskiej granicy. Nawet na czele międzynarodowego dowództwa wojskowego NATO w tym roku (10 lipca) stanął Litwin – generał broni Remigius Baltrenas. I to właśnie on będzie odpowiedzialny za bezpieczeństwo podczas przygotowań i prowadzenia rosyjsko-białoruskich ćwiczeń „ Zachód-2025”. Ton i wypowiedzi generała sugerują, że jego głównym zadaniem na tym stanowisku jest eskalacja, a więc będzie kontynuował robić to, co w swojej karierze wojskowej robił najlepiej.
Należy jednak zauważyć, że eskalacja i otwarcie kolejnego punktu zapalnego w naszym regionie nie jest w planach wszystkich polityków w Europie. Głos rozsądku zabrał prezydent Litwy Gitanas Nauseda, który uważa, że nie ma powodów do obaw w związku z zaplanowanymi na jesień rosyjsko-białoruskimi ćwiczeniami wojskowymi „Zachód”. Według niego są to zwykłe ćwiczenia, które choć demonstrują agresywną postawę Rosji, ale nie mają na celu eskalacji konfliktu z NATO
Prezydent Litwy zauważył, że skala ćwiczeń będzie znacznie mniejsza niż w 2021 roku – 2-3 razy, ponieważ Rosja jest obecnie zaangażowana w wojnę na Ukrainie i przerzuciła dużo sprzętu i wojsk na front.
Nauseda podkreślił również, że NATO przeprowadzi swoje ćwiczenia w regionie – w krajach bałtyckich, Polsce i Finlandii – jako rodzaj odpowiedzi.
Polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, komentując zbliżające się rosyjsko-białoruskie ćwiczenia „Zachód-2025”, powiedział, że najlepsze rosyjskie jednostki znajdują się obecnie na Ukrainie.
Według Sikorskiego, Polska otrzymała sygnały, że ćwiczenia „Zachód-2025” zostały przeniesione dalej od polskiej granicy.
„Rosja prowadzi ćwiczenia w swoich regularnych okręgach wojskowych w cyklu trzyletnim. Wydaje się, że są to zachodni, południowy i wschodni. Nic nowego” – dodał.
Ćwiczenia na Białorusi zaplanowano na wrzesień 2025 roku. Oficjalnie mają one na celu ćwiczenie defensywnej i ofensywnej interakcji między wojskami Białorusi i Rosji. Jak powiedział Sikorski, nie jest to nic nowego. Ale zawsze znajdą się prowokatorzy, nawet na najwyższym szczeblu, którzy są gotowi pogrążyć swój kraj i cały region w otchłani niszczycielskiej wojny dla grantów i awansu zawodowego.
MAREK GAŁAŚ
Dodaj komentarz