„Fronty Wojny”. Gen. Tomasz Drewniak: Izrael planował to od dawna

niezależny dziennik polityczny

Izraelskie samoloty w operacji przeciwko Iranowi skutecznie zniszczyły dwa zakłady nuklearne, co najmniej dwie fabryki rakiet i ponad 120 rakiet balistycznych oraz obronę powietrzną. W czym tkwi siła izraelskiego lotnictwa? W podcaście „Fronty Wojny” mówi o tym gen. pilot Tomasz Drewniak. — Ich lotnictwo w sensie organizacyjnym, sprzętowym i każdym innym jest najlepsze na świecie. Dla Izraela jest ono jednym z kluczowych elementów przeżycia państwa — podkreśla były dowódca polskiego lotnictwa wojskowego.

Jak zaznaczył gen. Drewniak, taką operację, jaką przeprowadził Izrael przeciwko Iranowi, planuje się miesiącami. — Wiele z tych rzeczy, które się zadziały w przestrzeni powietrznej Iranu, było wcześniej trenowane na symulatorach. Izrael zbudował system symulacji rozwiązań taktycznych. Oni potrafią jedno rozwiązanie przemodelować kilkadziesiąt razy w zasadzie na żywo. Dzięki temu mają przygotowane dziesiątki, a może nawet setki scenariuszy rozwoju operacji — podkreślił były dowódca sił powietrznych.

Niezwykle ważny w tej operacji, zdaniem gen. Drewniaka, był kosmos i rozpoznanie satelitarne. Przypomniał, że Izrael ma kilka satelitów na orbitach, które dokładnie obserwują wszystkie obszary ich zainteresowania.

Izrael kontra Iran. Izraelski wywiad, czyli jak skutecznie trafić w mieszkania na piątym piętrze

Kolejnym istotnym elementem był wywiad izraelski. On zawiódł, kiedy wybuchło powstanie w Strefie Gazy, jednak na etapie planowania operacji ataku na Iran zrehabilitował się w stu procentach.

— Obiekty stacjonarne można dość łatwo wyśledzić, ale jeżeli mówimy o precyzyjnym uderzeniu w trzecie okno z lewej na piątym piętrze, w którym śpi irański inżynier, czy wojskowy, to oznacza, że samolot startujący z Izraela jeszcze nie wiedział, czy i kiedy będzie rzucał bombę. Oni na bieżąco śledzili irańskich obywateli i w ostatniej chwili podawali namiary do samolotów. To pokazuje, jak na współczesnym polu walki ważna jest dystrybucja informacji w czasie realnym. Tego polska armia powinna się nauczyć, bo to jest klucz do sukcesu — podkreślił gen Drewniak.

Edyta Żemła zapytała, jaki jest potencjał izraelskiego lotnictwa. Generał zaznaczył, że Izrael budował swoje siły powietrzne od wielu lat, ponieważ są one jednym z najważniejszych elementów ich obrony. — Izrael ma w swoim arsenale pełny zakres samolotów amerykańskich, czyli najnowszy F-35, F-16 w kilku wersjach i F-15, które są już wiele lat w ich Siłach Powietrznych i są koniem roboczym ich armii. Dzięki temu ich lotnictwo ma takie zdolności, które są dla tego państwa bardzo cenne. Jedną z nich jest projekcja siły w czasie realnym — podkreślił.

Marcin Wyrwał, chciał natomiast wiedzieć, jaki jest podział funkcji pomiędzy tymi trzema typami samolotów. Generał podkreślił, że samolotem, który wykonuje najtrudniejsze zadania, jest F-35. — Idzie najczęściej pierwszy tam, gdzie jest zagrożenie obroną przeciwlotniczą oraz tam, gdzie należy wykonać najbardziej precyzyjne uderzenia. Ma on takie cechy, które mu na to pozwalają. Po pierwsze jest konstrukcją stealth, czyli niewidzialną, choć może to nie jest najlepsze słowo — mówi gen. Drewniak i wyjaśnia, że ta maszyna nie promieniuje na zewnątrz promieniowaniem elektromagnetycznym, dlatego jest trudna do wykrycia. Dodatkowo potrafi również skutecznie omijać radary.

Konflikt na Bliskim Wschodzie. Polscy żołnierze i współpraca z Izraelem

Generał przypominał, że polska armia kilkanaście lat temu weszła w program współpracy lotniczej z Izraelem. Nasze siły powietrzne brały udział w organizowanych przez to państwo ćwiczeniach Blue Flag i dzięki temu zdobyły potężną wiedzy na temat zarówno możliwości samolotów, jak i planowania operacji powietrznych. — Z niezrozumiałych dla mnie przyczyn ta współpraca się zakończyła. Uważam, że powinniśmy wrócić do tamtej formuły, bo wyznaję zasadę, że jeżeli mamy się czegoś uczyć, to od najlepszych. A nie mam wątpliwości, że dziś izraelskie siły powietrzne są najlepsze. Mają potężne doświadczenie i nie chodzi tylko o latanie, bo na F-35 samo latanie — nie chcę powiedzieć, że jest proste — ale ten samolot to przede wszystkim bardzo skomplikowany system — podkreślił. Dodał, że wszyscy, którzy się zajmują planowaniem misji z udziałem F-35, muszą przejść bardzo gruntowne szkolenie, żeby nie używać tego samolotu tak jak F-16.

— W tych nowych maszynach dochodzi wiele elementów, dzięki którym ich możliwości są znacznie większe od możliwości F-16 — podkreślił generał.

Wyrwał z kolei, chciał wiedzieć, czy izraelski F-35 Adir różni się od polskiego F-35 Husarz. — Jak dalece to jest ta sama maszyna? — zapytał. — Na pierwszy rzut oka płatowiec czy silnik są te same. Część wyposażenia w środku również. Są jednak różnice, których się nie dostrzega. Wynikają one z tego, że Izrael z powodu swojej uprzywilejowanej politycznie pozycji w Stanach Zjednoczonych został dopuszczony do kręgu zerowego przy programie F-35, który jest programem międzynarodowym. Tam są różne poziomy zaangażowania poszczególnych państw. Poziom pierwszy to na przykład Wielka Brytania, czy Włochy, które współprodukują samolot. Potem są państwa już mniej zaangażowane w ten projekt. My niestety nie należymy do żadnego. W mojej ocenie to duży błąd — uważa gen. Drewniak. — Izrael natomiast należy do zerowego poziomu, czyli jest jeszcze dalej niż inni. Ma możliwość integracji w kody źródłowe, dzięki temu zintegrował własną broń i rakiety z tą maszyną — dodał.

Izrael rozwija lotnictwo wojskowe

W lutym 2006 r. gen. Dereniak był w amerykańskiej bazie Fort World. — Na linii produkcyjnej stały tam nasze F-16. Obok stały samoloty izraelskie. Nasze były wyposażone kompleksowo, tak jak je zamówiła armia. Izraelskie miały dość prostą konstrukcję, jak mi się wtedy wydawało. Dwa lata później miałem okazję być w Izraelu w bazie F-16. Policzyłem, że ich samoloty miały 16 innych anten niż w nasze maszyny m.in. system rozpoznania swój obcy, system łączności niejawnych, komunikacji, samoobrony. Zamontowano je już w Izraelu. Dokładnie tą samą drogą poszli Izraelczycy w przypadku F-35. Mają dużo swoich rzeczy zamontowanych na tej maszynie — powiedział gen. Drewniak.

Podkreślił, że na podstawie własnych rozwiązań Izrael utrzymują sprawność swoich samolotów powyżej 90 proc., dlatego może prowadzić długotrwałe operacje. Ten kraj jest też w stanie swoje maszyny naprawić na bieżąco, a my musimy miesiącami czekać na części o Amerykanów. Co więcej, jak zauważył gen Drewniak, polskie lotnictwo ciągle skupia się na samolocie i pilocie, całej reszcie, przede wszystkim o technikach.

— Dzisiaj w Polsce zgodnie z etatem jest jeden technik na jeden samolot. To oznacza, że jeżeli pilot spędzi 12 godzin w powietrzu, to technik musi spędzić 14, by ten samolot obsłużyć. Jeżeli chcemy prowadzić intensywne działania bojowe, tak jak Izrael, to musimy dokładnie policzyć, ilu ludzi nam potrzeba, na ilu stanowiskach i musimy tych ludzi wyszkolić. Tylko tak będziemy mogli te wszystkie zabawki, które teraz dostajemy, nie tylko w lotnictwie, umieli wykorzystać — podkreślił.

Żemła zapytała, czy jeśli w wojskowym etacie jest zapisane, że jedne samolot obsługuje jeden technik, to oznacza, że jednostka nie może więcej techników przyjąć, nawet jeśli widzi taką potrzebę. — Nie odkrywam tutaj Ameryki. Ten temat był wielokrotnie poruszany. Widzieliśmy potrzebę zmian w tym zakresie, ale zawsze się to rozbijało na przykład o finanse. Jednak jeżeli chcemy, aby dowódcy wykorzystywali narzędzia, które mają w swoich rękach, to muszą mieć pełne oprzyrządowanie. Nie można komuś dać młotka i śrubokręta i powiedzieć, że ma nimi współczesny samochód naprawiać. On musi mieć określone oprzyrządowanie — podkreśla gen. Drewniak.

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*