PE PRZEDŁUŻYŁ DO KOŃCA ROKU UMOWĘ O TRANSPORCIE DROGOWYM MIĘDZY UE A KIJOWEM

Parlament Europejski przedłużył we wtorek do końca 2025 r. umowę o transporcie drogowym między UE a Ukrainą, która ułatwia przepływ towarów z i do tego kraju. Zwalnia ona ukraińskie firmy z przestrzegania części restrykcyjnych często przepisów, którym muszą sprostać unijni przewoźnicy.

Umowa między UE a Ukrainą w sprawie przewozu drogowego towarów została pierwotnie zawarta w czerwcu 2022 r., a jej celem było ułatwienie przewozu na Ukrainę strategicznych towarów, takich jak paliwo i pomoc humanitarna, umożliwiając jednocześnie eksport ukraińskich towarów, np. zboża, rud i stali, do UE i poza nią.

Umowa miała wygasnąć w czerwcu 2024 r., a jej stosowanie było tymczasowo kontynuowane w oczekiwaniu na formalne poparcie przez posłów do PE i Radę UE jej przedłużenia do końca 2025 r.

17 czerwca Parlament Europejski poparł 18-miesięczne przedłużenie umowy UE-Ukraina w sprawie przewozu drogowego towarów, głosami 488 do 137, przy 34 głosach wstrzymujących się. Umowa o transporcie drogowym między UE a Ukrainą zostanie przekazana Radzie UE do ostatecznego przyjęcia.

Zaktualizowana umowa wymaga od kierowców posiadania dokumentów zezwalających na przewóz międzynarodowy. Muszą oni również umieścić na przedniej szybie naklejkę potwierdzającą, że ich transport drogowy wchodzi w zakres umowy. Klauzula ochronna umożliwia zawieszenie umowy na określonym obszarze geograficznym w przypadku poważnych zakłóceń na lokalnym rynku transportu drogowego.

Według ukraińskiego ministra ds. odbudowy oraz ministra rozwoju wspólnot i terytoriów Ołeksija Kułeby, dzięki „transportowemu ruchowi bezwizowemu” eksport drogowy do Unii Europejskiej wzrósł o 42 proc., natomiast import drogowy na Ukrainę zwiększył się o 37 proc. Ukraina i UE prowadzą także negocjacje nad zaktualizowaną umową handlową, która ma zastąpić obecnie obowiązujący „handlowy ruch bezwizowy”.

Przeciwko umowie opowiedzieli się europosłowie Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej, według których, nie powinna być ona kontynuowana.

Dariusz Joński podczas konferencji w Strasburgu podkreślił, że od wybuchu wojny zaszły istotne zmiany w ukraińskim transporcie. Wyjaśniał między innymi, że porty morskie na Ukrainie zostały ponownie otwarte.

–„Ukraińskie firmy transportowe w tej chwili eksportują i przewożą więcej towarów niż przed wojną, czyli więcej niż w 2021 r. Dla przykładu, w 2021 r. eksport i przewóz między innymi zboża wynosił 49 mln ton, obecnie jest to 60 mln ton. To jest możliwe między innymi dlatego, że szlaki morskie i naddunajskie zostały otwarte. Jednocześnie obowiązuje stara umowa z 2022 r. dotycząca liberalizacji przewozów dla firm transportowych” – powiedział.

Europoseł przyznał, że obecna sytuacja stwarza zagrożenie dla konkurencyjności europejskich, w tym polskich, firm transportowych. Jak dodał, Komisja Europejska przygotowuje nową umowę z Ukrainą dotyczącą transportu, która ma zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2026 r. Zapowiedział również, że jego delegacja wystąpi w przyszłym tygodniu do Komisji Europejskiej z propozycją, by wszystkie firmy z krajów trzecich, działające na terenie europejskim – w tym firmy ukraińskie – funkcjonowały na takich samych zasadach jak przedsiębiorstwa europejskie.

– „Polskie firmy transportowe nie chcą żadnych przywilejów. Chcą, żeby były równe zasady dla wszystkich firm” – podsumował Joński.

Polski głos zabrała również Elżbieta Łukacijewska z PO. Zwróciła uwagę, że umowa „uderza w polskie małe i średnie firmy transportowe, przedsiębiorstwa, które swoją pozycję budowały latami”. – Wiemy, jakie wymagania muszą spełniać europejskie i polskie firmy. Jeżeli otwieramy czy pozwalamy innym podmiotom spoza UE wykonywać usługi, to muszą spełniać te same normy, te same standardy, że o kosztach, o różnicach w kosztach utrzymania firm nie wspomnę – powiedziała.

Europoseł Kosma Złotowski z PiS  powiedział, że polskie firmy transportowe przez wiele lat ciężko i uczciwie pracowały na swoją pozycję na europejskim rynku.

– „Kierowcy i przedsiębiorcy musieli mierzyć się z kosztowną biurokracją, nadmiernymi kontrolami czy ciężarem pakietu mobilności (unijnych przepisów dotyczących transportu drogowego – PAP). Otwarcie rynku UE dla przewoźników z Ukrainy zachwiało równowagę i uderzyło przede wszystkim w firmy z Polski, których sytuacja po pandemii już była bardzo trudna. Wiemy już dzisiaj, że ta konkurencja ma często charakter nieuczciwy, także dlatego, że nie musi mierzyć się kosztami, z jakimi wiąże się członkostwo w UE” – stwierdził.

Dodał, że przedłużenie umowy będzie kolejnym ciosem w polskich przedsiębiorców. – „Potrzebujemy takich warunków dostępu Ukrainy do naszego rynku transportowego, które zapewnią sprawiedliwe reguły gry, także, jeśli chodzi o stosowanie się do wymagań w zakresie czasu pracy, wynagrodzeń kierowców czy maksymalnej wagi ładunku. W wielu przypadkach egzekwowanie kar czy efektywna kontrola przedsiębiorstw transportowych zarejestrowanych na Ukrainie jest po prostu niemożliwa. Transport generuje dla Polski istotną część PKB, dlatego musimy dbać o interesy tego sektora, który od wielu lat podlega ogromnej presji, także tej generowanej w Brukseli” – podkreślił.

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*