Alarmujące dane z polskich szkół. „Za pięć lat nie będzie miał kto uczyć”

niezależny dziennik polityczny

Polskie szkoły starzeją się w błyskawicznym tempie – młodych nauczycieli praktycznie już w nich nie ma – wskazują dyrektorzy.

Dyrektorzy przyznają bez wahania, że dziś „czterdziestolatek to młody nauczyciel”. W warszawskiej Szkole Podstawowej nr 28 jedyna osoba tuż po studiach uczy języka polskiego. Na drugim biegunie pracuje tam osiemdziesięcioletnia polonistka prowadząca nauczanie indywidualne. – Średnia wieku u nas to 40 plus, z naciskiem na plus – mówi dyrektorka szkoły, Aneta Tołoczko-Hordyj, cytowana przez Radio Zet.

Polska ma jedną z najbardziej starzejących się kadr w całej UE

W Legionowie 10 proc. kadry to już emeryci, a najbardziej doświadczony nauczyciel ma 69 lat. — Teraz 40 plus to młody nauczyciel — podkreśla Dorota Kuchta. W III LO w Lublinie kilka godzin matematyki prowadzi 75-letni pedagog. — Dopóki chce pracować, niech pracuje — mówi dyrektor tej szkoły, Grzegorz Lech. Dodaje, że ostatni raz udało mu się zatrudnić nauczyciela przed trzydziestką… dwanaście lat temu.

Dane międzynarodowego badania TALIS 2024 potwierdzają te obserwacje. Polska ma jedną z najbardziej starzejących się kadr w całej Unii Europejskiej. Tylko 4 proc. nauczycieli nie przekroczyło 30. roku życia, a niemal połowa ma powyżej pięćdziesiątki. Co istotne — co trzecia osoba w tej najmłodszej grupie deklaruje, że nie planuje zostać w zawodzie dłużej niż pięć lat. Średni staż pracy polskiego nauczyciela to aż 22 lata.

Dramatyczna sytuacja w szkołach branżowych. „Nasi uczniowie zarabiają więcej niż ich nauczyciele”

Najtrudniejsza sytuacja jest w technikach i szkołach branżowych. — Nasi uczniowie, którzy dorabiają w piątki i weekendy, zarabiają więcej niż ich nauczyciele — mówi wprost Paweł Kucharczyk, dyrektor krakowskiego Zespołu Szkół Łączności. I dodaje, że za pięć do ośmiu lat nie będzie miał kto uczyć elektroniki, teleinformatyki czy programowania, bo specjaliści od tych przedmiotów mogą bez trudu zarabiać kilkukrotnie więcej poza szkołą.

To właśnie różnica płac — a nie sama wysokość wynagrodzenia — najmocniej podcina sens pracy w oświacie młodym absolwentom. „Nie stanowimy absolutnie żadnej konkurencji na rynku pracy” — mówią dyrektorzy. Wielu młodych nauczycieli przyznaje, że zarabiają realnie mniej od swoich uczniów z dorywczych prac magazynowych, eventowych czy gastronomicznych.

Tymczasem uczelnie zaczęły wygaszać kierunki nauczycielskie. Instytut fizyki w Lublinie od siedmiu lat w ogóle nie prowadzi specjalizacji pedagogicznej. Matematyka jeszcze tak, ale — jak opisują dyrektorzy — co roku ustawiają się tam w kolejce po każdego studenta. Mimo to nawet jeśli kandydat wysyła dziś CV do szkoły, zdarza się, że nie przychodzi na rozmowę, mimo umówionego terminu.

Źródło: dorzeczy.pl

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*