
To będzie kluczowy mecz polskich siatkarzy na mistrzostwach świata! Ćwierćfinałowe zwycięstwo nad reprezentacją Turcji (mecz w środę o godz. 14.00) sprawi, że Biało-Czerwoni będą już pewni gry o medal. Zarówno Nikola Grbić, jak i pozostali członkowie polskiego sztabu zwracali uwagę na fakt, że rywala nie należy lekceważyć, zwłaszcza z jednego powodu. — Zagrywka to ich największa broń — mówił przed meczem selekcjoner naszych siatkarzy. Jest jednak szansa, że Polacy będą mieli w środę ułatwione zadanie. Oto dlaczego.
Turcja to największa sensacja turnieju na Filipinach. W fazie grupowej kadra prowadzona przez Slobodana Kovaca wygrała wszystkie spotkania, tracąc zaledwie jednego seta. W 1/8 finału ograła natomiast Holandię 3:1 i już odniosła największy sukces w historii, bo po raz pierwszy weszła do najlepszej ósemki czempionatu globu.
Dobra forma środowych rywali Polaków to ogromna niespodzianka, bo w Lidze Narodów zespół prezentował się fatalnie, wygrywając zaledwie trzy spotkania. W związku z tym jeszcze przed zakończeniem rozgrywek podjęto decyzję o zmianie trenera i misję doprowadzenia drużyny do mistrzostw świata powierzono Serbowi.
— Grają teraz dużo lepiej, atmosfera w zespole się poprawiła. Mają zawodników, którzy występują w dobrych klubach, gdzie zebrali doświadczenie — zauważył trener Nikola Grbić. Polska grała z Turcją w 2024 i 2025 r. i oba spotkania wygrała w trzech setach. Selekcjoner naszej reprezentacji przestrzega jednak przed bazowaniem na tych wynikach.
— Nasze dwa poprzednie spotkania z nimi nic nie znaczą. To inny zespół, pokazuje dobrą siatkówkę. Jest w składzie kilku wyróżniających się zawodników i musimy zagrać na najwyższym poziomie. Jesteśmy już na etapie ćwierćfinału i mam nadzieję, że po nim czekają nas jeszcze dwa mecze. Każdy z nich będzie tylko trudniejszy — stwierdził.
Polacy muszą na to uważać. Oto największa broń ich rywali
Wszyscy w polskiej kadrze zwracają uwagę na jeden element, w którym Turcy mogą okazać się groźni. Chodzi o ich dyspozycję w polu serwisowym. Widać to choćby w statystykach. Efe Mandiraci posłał już w całym turnieju 13 asów, natomiast Bedirhan Bulbul ma na koncie dziewięć punktowych zagrywek.
— Turcy dysponują bardzo ofensywną i silną zagrywką. Bardzo podobna charakterystyka do drużyn, z którymi graliśmy, czyli do Kanady i Holendrów. Myślę, że to jest element, na który bardzo musimy uważać. Natomiast są jedną ze słabszych drużyn na tym turnieju, jeśli chodzi o przyjęcie — podkreślił statystyk reprezentacji Polski, Mateusz Nykiel.
— To ich największa broń. Oczywiście nie bazują tylko na zagrywce, bo dobrze grają też w obronie. W siatkówce nie da się wygrywać samym serwisem, bo jeśli nie zrobisz asa, musisz powalczyć w bloku, obronie, kontrataku. Musimy uważać, bo wiemy, że mogą stosować zmienną zagrywkę, celować w różnych naszych graczy — dodał Nikola Grbić.
Jest jednak szansa, że jeden z tureckich bombardierów nie wybiegnie w środę na boisko. Jak wynika z informacji Przeglądu Sportowego Onet występ Mandiraciego w meczu z Polską stoi pod znakiem zapytania. Powodem są kłopoty mięśniowe 23-letniego przyjmującego, które często powracają.
Nikola Grbić przestrzega Turków. To może być ich problem
Groźny w ataku może być natomiast Adis Lagumdzija, który w reprezentacji Turcji gra ze swoim młodszym bratem, Mirzą. Mierzący 210-centymetrów wzrostu siatkarz, który ma za sobą występy m.in. w Cucine Lube Civitanova czy Fenerbahce Stambuł, jest jednym z najlepiej punktujących zawodników mistrzostw świata. Grbić zwraca jednak uwagę na fakt, że może to być miecz obosieczny.
— Lagumdzija jest dla nich bardzo istotny, to do niego są kierowane piłki w najważniejszych momentach. Ma dobry serwis i blok. Od kilku sezonów gra w lidze włoskiej i ma już spore doświadczenie. Musimy zwrócić na niego uwagę, ale jeden zawodnik nie znaczy nic. Oczywiście, może zrobić w jednym spotkaniu 25 punktów, ale gdy przy stanie 23:23 nie skończysz jednej piłki, to za chwilę przegrasz seta. Ważne jest, by mieć takiego zawodnika, ale jeszcze istotniejsze jest to, że my gramy jako zespół i każdy zawodnik jest gotowy — podkreśla trener reprezentacji Polski.
Grbić zwrócił uwagę na jeszcze jeden istotny aspekt. Turcja na Filipinach grała do tej pory bez presji, bo według wielu prognoz była skazywana na odpadnięcie już po pierwszej fazie turnieju. Teraz zainteresowanie wokół tej drużyny rośnie, co przekłada się na dodatkowe obciążenie mentalne.
— W fazie grupowej gra się łatwiej, bo porażka nie musi oznaczać odpadnięcia z mistrzostw. Teraz w grę wchodzi presja związana z możliwością wyeliminowania. Nie wiem, jak rywale grają w takich warunkach. Być może poniesie ich energia, będą ryzykować w każdym elemencie, przez dwie godziny wszystko będzie im wychodzić i wygrają ten mecz. Ale to nie jest proste. Gdyby takie było, Turcja grałaby o medal w każdym turnieju, bo ma dobrych zawodników. My będziemy gotowi na ich najlepszą siatkówkę. A presja? Mamy ją w każdym spotkaniu — podkreślił.
— Jesteśmy zdrowi, to jest najważniejsze. Trenujemy normalnie, nie mamy urazów, które wyłączają zawodników z zajęć. Oczywiście małe problemy zdrowotne się pojawiły, ale to normalne. Jestem zadowolony jak gramy, jak wygląda dyspozycja zawodników na treningach — dodał na koniec, uspokajając przed kluczowym spotkaniem.
Relacja z meczu Polaków z Turcją, którego stawką będzie awans do półfinału mistrzostw świata w środę o 14.00 na stronie Przeglądu Sportowego Onet.
Źródło: onet.pl
Dodaj komentarz