Polski wojskowy: tego brakuje w naszej obronie naziemnej

niezależny dziennik polityczny

— Słyszymy, że wszystkie drony, które stanowiły zagrożenie, zostały zestrzelone. Ja bym wolał usłyszeć, że wszystkie drony zostały zestrzelone — komentuje płk Piotr Lewandowski. Polski wojskowy podkreśla, że Polska potrzebuje „naziemnego parasola obrony powietrznej kraju na tych trzech poziomach”. Na najniższym z nich kluczowe mogłyby być Wojska Obrony Terytorialnej.

— Nie powinniśmy być zaskoczeni tym atakiem. Z informacji od Dowództwa Operacyjnego wynika, że zaskoczeni nie byliśmy. I to jest kluczowe — komentuje dla Onetu płk Piotr Lewandowski.

Polska zareagowała w porę na atak

— Drony były śledzone, wystartowały polskie i amerykańskie samoloty. Być może, choć tu nie ma pewności, także i samoloty z Litwy. Wiemy, że część dronów została zestrzelona. Nie wiemy, czego użyto, czy pocisków powietrze-powietrze, czy działek pokładowych — wylicza.

Analityk wskazuje na informacje, które publikują Ukraińcy. — Wynika z nich, że dronów było kilkanaście. Część dronów zawracała z powrotem na Ukrainę, a część dronów losowo wchodziła głębiej w przestrzeń Polski. Trzeba jednak podkreślić, że na ten moment nie są to potwierdzone informacje — zastrzega.

Tuż po godzinie 10 premier Donald Tusk potwierdził, że przestrzeń powietrzną nad Polską naruszyło — według wstępnych ustaleń — 19 dronów.

Polski wojskowy jest zdania, że „Polska zareagowała w porę na atak”. Ale zauważa: — Słyszymy, że wszystkie drony, które stanowiły zagrożenie, zostały zestrzelone. Ja bym wolał usłyszeć, że wszystkie drony zostały zestrzelone — komentuje.

Tak powinna wyglądać polska obrona naziemna
Ekspert nie ma wątpliwości, że „Polska potrzebuje lepszej obrony naziemnej”. — Potrzebujemy naziemnego parasola obrony powietrznej kraju na tych trzech poziomach, które budujemy. Tu kluczowy jest ten poziom najniższy, czyli system przeciwlotniczy PILICA, do zwalczania bliskiego, który jest relatywnie tani i adekwatny do niszczenia dronów. Natomiast takich środków potrzeba bardzo dużo — argumentuje.

Rozmówca Onetu jest zdania, że powinniśmy wzorować się tutaj na Ukraińcach. — Potrzebujemy systemów wykrywania, w tym czujników akustycznych. Nie obserwatorów przestrzeni powietrznej na dachach, chociaż w ostateczności i to może się przydać. Stawiajmy jednak teraz na czujniki akustyczne. Nawet radary komercyjne, są w stanie wykrywać takie zagrożenia. Tylko ta sieć musi być gęsta. I trzeba budować ją bardzo szybko — apeluje.

System jest na etapie mówienia, że trzeba go zbudować

Polski wojskowy podkreśla, że kluczem jest tutaj współpraca z systemami natowskimi. — Przy dzisiejszym ataku dronów ta współpraca zadziałała. Wykrywanie zadziałało, rażenie częściowo też — uważa.

Płk Lewandowski raz jeszcze akcentuje: — Potrzebujemy gęstej sieci wykrywania nisko lecących, relatywnie niezbyt szybkich, trudno wykrywanych obiektów, czyli dronów.

Na jakim etapie budowania takiego systemu jesteśmy? — Na etapie mówienia, że potrzeba taki system zbudować — pada odpowiedź.

Do niszczenia dronów można używać samolotów, ale na większą skalę w grę wchodzi wspomniany wyżej system PILICA. — Mówimy tu o naramiennych wyrzutniach pocisków przeciwlotniczych. Do tego jeszcze artyleria lufowa wsparta systemami rozpoznania, jak na przykład Bystra — mówi polski wojskowy.

Sprzęt to jedno, ale jak zauważa płk Lewandowski, do jego obsługi potrzebujemy też wielu ludzi. — Zastanówmy się, czy Wojska Obrony Terytorialnej nie powinny trochę zmienić swojego profilu w stronę obrony przeciwlotniczej? Takie przeciwlotnicze zestawy są relatywnie proste w obsłudze — puentuje.

Źródło: Onet.pl

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*