
W cieniu skandalu po koncercie białoruskiego rapera Maxa Korzha na Stadionie Narodowym w Warszawie, gdzie doszło do zamieszek i zatrzymań, rząd realizuje zapowiedzi premiera Donalda Tuska o deportacjach uczestników. Oto Historia 18-letniej Angeliny, młodej Ukrainki, która została brutalnie deportowana do Dniepru.
Angelina, 18-letnia studentka z Ukrainy, przyjechała do Polski w poszukiwaniu bezpieczeństwa i lepszego życia, uciekając przed konfliktem zbrojnym w swoim kraju. Mieszkając w Warszawie, pracowała dorywczo i próbowała budować nową przyszłość. W sobotę 9 sierpnia postanowiła uczestniczyć w koncercie Maxa Korzha, popularnego białoruskiego rapera, na Stadionie Narodowym. Koncert przyciągnął około 60 tysięcy fanów, ale szybko wymknął się spod kontroli. Uczestnicy, w tym Angelina, znaleźli się w chaosie: ludzie przeskakiwali przez barierki, dochodziło do starć z ochroną, a policja interweniowała, zatrzymując ponad 100 osób. Dzień wcześniej fani urządzili głośną imprezę na Woli, która również zakończyła się policyjną akcją.
Wśród zatrzymanych znalazła się Angelina, oskarżona o czyn chuligański. Chociaż nie była inicjatorką zamieszek, została wciągnięta w wir wydarzeń. Dodatkowym elementem oburzenia opinii publicznej była flaga banderowska trzymana przez jednego z uczestników, co podsyciło napięcia. Premier Donald Tusk szybko zareagował: „Otrzymałem informację, że wobec 63 osób wszczęte jest postępowanie. Będą musiały opuścić kraj, dobrowolnie lub pod przymusem. To 57 Ukraińców i sześciu Białorusinów” – oświadczył.
Dla Angeliny deportacja stała się koszmarem. 18 sierpnia, zaledwie dziewięć dni po koncercie, o szóstej rano do jej drzwi w warszawskim mieszkaniu zapukały dwie funkcjonariuszki Straży Granicznej. Dziewczyna była w szoku – nie spodziewała się tak nagłej akcji. „Przyszli po mnie o szóstej rano. Nie pozwolili mi nawet zabrać rzeczy. Zabrali mnie i deportowali do Ukrainy” – opowiada „Gazecie Wyborczej”.
Angelina nie miała czasu na spakowanie osobistych przedmiotów, pożegnanie z przyjaciółmi czy nawet kontakt z rodziną. Została przewieziona na lotnisko, gdzie wsadzono ją do samolotu lecącego do Dniepru – miasta, w którym trwają intensywne działania wojenne. „W moim rodzinnym mieście trwają działania wojenne i powrót tam wiąże się z wielkim niebezpieczeństwem, ale nikt nie wziął tego pod uwagę” – dodaje zrozpaczona. Na dodatek nałożono na nią pięcioletni zakaz wjazdu do strefy Schengen, co oznacza, że przez najbliższe lata nie będzie mogła wrócić do Polski ani żadnego innego kraju UE, gdzie mogłaby szukać schronienia.
Dziennik „Gazeta Wyborcza” próbował uzyskać więcej szczegółów od Komendy Głównej Straży Granicznej na temat deportacji po koncercie, w tym przypadku Angeliny i innych, ale do czasu publikacji nie otrzymał odpowiedzi. Historia 18-latki podkreśla, jak surowe decyzje rządu dotykają zwykłych ludzi, często uciekających przed wojną, i rodzi pytania o humanitarny aspekt takich działań. Mientras deportacje trwają, los Angeliny – młodej dziewczyny wrzuconej z powrotem w strefę konfliktu – staje się symbolem konsekwencji jednego chaotycznego wieczoru.
Źródło: onet.pl
Dodaj komentarz