
W ciągu 10 lat Andrzej Duda podpisał 1850 ustaw, 19 zawetował, a 61 skierował do Trybunału Konstytucyjnego, wyszedł z 62 inicjatywami ustawodawczymi, ułaskawił 146 osób. Można powiedzieć, że równo inicjował i wetował w pierwszej i drugiej kadencji. W drugiej znacznie częściej pytał o zdanie Trybunał, któremu pomógł stracić autorytet. Z wet najbardziej wszyscy pamiętają to dotyczące ustawy o Sądzie Najwyższym, ale były i inne, równie ważne.
Andrzej Duda po raz pierwszy wygrał wybory w 2015 r. z urzędującym prezydentem Bronisławem Komorowskim. Drugą kadencję rozpoczął 6 sierpnia 2020 r. po wygraniu batalii z Rafałem Trzaskowskim. Dokładnie pięć lat później w Pałacu Prezydenckim zastąpi go Karol Nawrocki. Dwie kadencje skłaniają do podsumowań. Tak długo po 1989 r. prezydentem był tylko Aleksander Kwaśniewski. Najczęściej Andrzej Duda pojawia się w kontekście niszczenia praworządności, ale przez 10 lat zrobił znacznie więcej rzeczy, które powinny zostać zapamiętane. I nie chodzi o memiczne zachowania czy rapowanie w #hot16challenge.
1. Nocne zaprzysiężenie dublerów
Grzechem pierworodnym, który zapoczątkował kryzys konstytucyjny wokół Trybunału Konstytucyjnego, był wybór w 2015 r. dwóch sędziów TK „na zapas” przez kończący kadencję Sejm VII kadencji. Platforma Obywatelska rękoma posła Roberta Kropiwnickiego wybrała pięciu sędziów TK – trzech prawidłowo, a dwóch na zaś.
Gdy PiS wygrał wybory, Andrzej Duda odmówił przyjęcia ślubowania od wszystkich, nawet trzech prawidłowo wybranych. Za to w nocy z 2 na 3 grudnia 2015 r. przyjął ślubowanie od pięciu kolejnych sędziów wybranych już głosami PiS w Sejmie VIII kadencji. Zrobił tak, by ubiec wyrok Trybunału Konstytucyjnego, w którym TK uznał za błędny wybór przez poprzedni Sejm dwóch sędziów na zaś.
To wtedy narodziło się pojęcie „sędziów dublerów”, a Trybunał zaczął tracić autorytet, który bardzo trudno będzie odbudować.
W grudniu 2016 r. prezydent powołał na prezesa TK Julię Przyłębską – miał do wyboru dwoje kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne sędziów trybunału. Przyłębska – była sędzia rejonowa – stała się twarzą podporządkowanego władzy Trybunału. Ostatnio do takiego Trybunału prezydent częściej kieruje ustawy, niż wetuje. W sumie Andrzej Duda skierował do TK 61 ustaw, ale aż 51 w drugiej kadencji. Obecny rząd nie uznaje i nie publikuje od marca 2024 r. wyroków TK.
2. Dwa weta sądowe i tysiące podpisów
Z danych Kancelarii prezydenta wynika, że Andrzej Duda zawetował w sumie 19 ustaw, w tym dziewięć w pierwszej kadencji. Wówczas kluczowe były dwie jego decyzje.
W lipcu 2017 r. prezydent zaskoczył PiS i zawetował dwie z trzech kluczowych ustaw „reformujących” sądownictwo: o Sądzie Najwyższym i o Krajowej Radzie Sądownictwa. Był to moment, gdy na ulicach protestowały dziesiątki tysięcy ludzi w obronie wolnych sądów. Prezydent tłumaczył, że „nie zgodzi się na model ustroju, w którym Prokurator Generalny ma decydujący wpływ na wybór sędziów”. Tak naprawdę chodziło mu o ograniczenie władzy Zbigniewowi Ziobrze.
Przez 10 lat Andrzej Duda podpisał większość kontrowersyjnych ustaw, m.in. tę o nowej KRS, której członków wybierał już nie samorząd sędziowski, a Sejm. W 2020 r. podpisał tzw. ustawę kagańcową, która spowodowała odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów za podważanie skuteczności powołania danego sędziego. Ta zmiana dała wielkie pole do działania sędziowskim rzecznikom dyscyplinarnym, których powołał minister Zbigniew Ziobro: Piotrowi Schabowi, Przemysławowi Radzikowi i Michałowi Lasocie.
W ciągu dwóch kadencji Andrzej Duda wręczył 4689 nominacji sędziowskich, w tym 80 do Sądu Najwyższego. Wśród nominowanych pojawiły się osoby, którym zarzucano naruszenia etyki zawodowej, brak przygotowania i profesjonalizmu, a także ci, którzy realizowali linię PiS. A w 2023 r. prezydent Duda przyjął nowy Regulamin SN, który pomoże neosędziom przejąć kontrolę nad najważniejszym sądem.
3. Podpis pod zabetonowaniem prokuratury
Andrzej Duda przyczynił się też do zmiany ustroju prokuratury. W lutym 2016 r. podpisał ustawę, która ponownie połączyła funkcje ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego – cofając reformę z 2010 r., która miała chronić śledztwa przed politycznymi naciskami. Prezydent uzasadniał decyzję potrzebą zwiększenia odpowiedzialności za działania prokuratury.
W praktyce doprowadziło to do upolitycznienia wielu śledztw i instrumentalizacji postępowań karnych przez Zbigniew Ziobro.
W 2023 r., u schyłku rządów PiS, uchwalono kolejną nowelizację, która doprowadziła do „zabetonowania prokuratury”. Zgodnie z nią odwołanie prokuratora krajowego wymaga pisemnej zgody prezydenta. Duda ustawę podpisał, mimo że jej intencja – „zabetonowanie” prokuratury – była oczywista.
4. W obronie szkół, TVN i przeciwko twórcom
W grudniu 2021 r. prezydent zawetował tzw. lex TVN, czyli ustawę, która miała doprowadzić do sprzedaży stacji TVN przez Amerykanów. Andrzej Duda tłumaczył, że ustawa naruszałaby zasady umów międzynarodowych z USA.
W marcu 2022 r. zawetował także tzw. lex Czarnek, czyli ustawę wyraźne zwiększającą rolę kuratorów oświaty. Mieli oni mieć głos przy wyborze dyrektorów szkół, a nawet akceptować zajęcia dodatkowe. Jeśli przepisy weszłyby w życie, kuratorzy mogliby też łatwo odwoływać dyrektorów szkół. Potem Andrzej Duda podpisał jej złagodzoną wersję, ale weto było interpretowane jako gest wobec rodziców i nauczycieli.
Prezydent Andrzej Duda zawetował w 2025 r. ustawę obniżającą składkę zdrowotną. Swoją decyzją sprawił, że wielu przedsiębiorców nie oszczędzi kilkuset złotych miesięcznie, ale dzięki temu nie zwiększy się i tak duża dziura finansowa w NFZ.
Prezydent Andrzej Duda przekreślił też możliwość objęcia opłatą reprograficzną sprzedaży smartfonów. — Byłoby moim zdaniem niesprawiedliwe i konstytucyjnie wadliwe. To, że masz smartfona, jeszcze nie oznacza, że korzystasz z utworów — stwierdził. W efekcie dziś rząd próbuje rozwiązać problem w drodze rozporządzenia.
5. Spełnienie obietnicy danej emerytom
W 2015 r. kampania Andrzeja Dudy była właściwie połączona z kampanią parlamentarną PiS. Obiecywano pakiet reform, najpierw prezentowany w wyborach prezydenckich, a później parlamentarnych. Chodzi o trzy kwestie: świadczenie 500 plus, podniesienie kwoty wolnej od podatku do 8 tys. zł i obniżenie wieku emerytalnego. Ten ostatni postulat zrealizowano uchwalając ustawę zainicjowaną przez Andrzeja Dudę. To jego ustawa przywróciła od 2017 r. poprzedni wieku emerytalnego – 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn.
Był to ruch nie do końca uzasadniony ekonomicznie, ale skuteczny politycznie. Eksperci ostrzegali, że w warunkach postępującego starzenia się społeczeństwa i niskiego wskaźnika dzietności taka decyzja osłabi system emerytalny. Przez następne lata nikt nie podjął się reformy, która zrównoważyłaby te skutki.
W sumie z kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy wyszły 62 projekty ustaw, z tego 32 w pierwszej kadencji. Jeden z nich to ten powołujący fundusz medyczny, który powstał w odpowiedzi na ostro krytykowaną dwumiliardową dotację dla TVP.
Wielu projektów jednak nie udało się uchwalić, w tym tego o asystencji osobistej dla osób z niepełnosprawnościami.
6. Wybrakowane ustawy dla frankowiczów
Jednym z mocniejszych punktów kampanii prezydenckiej w 2015 r. była zapowiedź pomocy frankowiczom. Andrzej Duda mówił, że nie może być tak, że instytucje bankowe będą królowały, że trzeba powrócić do rozliczenia złotówkowego tych kredytów, tak jakby nigdy nie były we frankach zawarte.
W Sejmie pojawił się dwa projekty, ale opuściły go w formie kadłubowej, bo… zaprotestowały banki,a prezydent się ugiął. Jeden to tzw. ustawa spreadowa, drugi to jedynie wsparcie frankowiczów z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Druga ustawa to efekt tzw. rozmów ostatniej szansy z bankami, jakie miały miejsce u prezydenta.
Symbolicznym schowaniem ustawowych pomysłów do szuflady był wywiad prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego dla Polskiego Radia. Powiedział wówczas, że frankowicze powinni „wziąć sprawy we własne ręce i zacząć walczyć w sądach”. I wzięli, i zakorkowali sądy, bo TSUE stanął po ich stronie, a nie banków. W efekcie obecny rząd też pracuje nad tzw. ustawą frankową, ale taką, która ma odkorkować sądy.
7. Spektakularna wstrzemięźliwość w prawie łaski
Andrzej Duda przekonuje, że stosował prawo łaski najrzadziej spośród wszystkich prezydentów III RP – tylko 146 razy. Nie uwzględnił aż 970 wniosków. Dla porównania Aleksander Kwaśniewski ułaskawił ponad 4 tys. osób, Lech Wałęsa ponad 3,4 tys. To jednak nie liczby decydują o tym, jak zapamiętana zostanie prezydencka łaskawość Dudy.
Symboliczne były ułaskawienia w 2015 r. Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, jeszcze zanim zapadł prawomocny wyrok skazujący. Co do tej prerogatywy prezydenckiej są spory w doktrynie. Są głosy mówiące, że głowa państwa może z niej skorzystać także przed uprawomocnieniem się orzeczenia. To, co budziło jeszcze większe wątpliwości, to zatrzymanie w 2024 r. Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego w Pałacu Prezydenckim. I właśnie to – bardziej niż liczba ułaskawień – stało się symbolem jego kadencji.
Różne oceny prezydentury
Po 10 latach Polacy oceniają Andrzeja Dudę różnie. Wszystko zależy od tego, kto pyta i dla kogo. Według najnowszego badania przeprowadzonego przez Ipsos dla TVP Info, 48 proc. respondentów oceniła jego prezydenturę negatywnie, a 43 proc. pozytywnie.
W badaniu przeprowadzonym dla „Super Expressu” jedynie 44 proc. respondentów oceniało prezydenturę Dudy pozytywnie, a połowa (50 proc.) respondentów wyraziła niezadowolenie. W sondażu CBOS jednak aż 54 proc. ankietowanych dobrze oceniło prezydenturę, a źle 40 proc.
Dodaj komentarz