
Dane dotyczące liczby pobranych billingów w 2024 r. ujawnił odchodzący minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Z raportu wynika, że w tym roku służby sprawdzały dane telekomunikacyjne obywateli 2 mln 69 tys. 901 razy — najwięcej od momentu wejścia w życie ustawy, czyli od ośmiu lat. Co dokładnie kryje się za tymi liczbami? Odpowiedź pozostaje niejasna, ponieważ funkcjonariusze nie są zobligowani do informowania opinii publicznej, kogo kontrolowano i w jakim celu. Niewykluczone, że część spraw dotyczyła przypadków przestępczości, ale równie dobrze mogło obejmować niewinne osoby.
Każdy obywatel potencjalnym przestępcą? Organizacje grzmią
Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon, komentując tę kwestię dla „Wyborczej”, wskazał, że obecne przepisy są sprzeczne z prawem unijnym. Podkreślił, że państwo nie może traktować każdego obywatela jak potencjalnego przestępcę poprzez obowiązek zbierania jego danych telekomunikacyjnych. Przywołał również orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który uznał, że automatyczne udostępnianie billingów służbom bez informowania osób, których dane dotyczą, narusza konwencję o ochronie praw człowieka. Klicki, który był jednym z pozywających Polskę przed TSUE w tej sprawie, zaznaczył również, że państwo polskie musi podjąć kroki, aby dostosować swoje przepisy do unijnych wytycznych.
Ustawa z 2016 r., która była inicjatywą Prawa i Sprawiedliwości, niesie ze sobą również rozwiązania techniczne — operatorzy muszą zapewnić służbom specjalne mechanizmy umożliwiające pobranie danych na żądanie, bez konieczności uzyskania zgody sądu czy prokuratora. W praktyce oznacza to, że osoby zainteresowane dostępem do billingów mogą działać w pełni autonomicznie, bez zewnętrznej kontroli czy nadzoru.
Raport Adama Bodnara. „Problem pozostaje nierozwiązany”
Choć liczba pobranych billingów w 2024 r. wynosi ponad dwa miliony, nie oznacza to, że tyle samo osób zostało poddanych kontroli. Jeden obywatel mógł być analizowany wielokrotnie, np. jeśli korzystał z kilku numerów w różnych sieciach lub jego telefon był sprawdzany przez różne służby w odmiennych okresach. W zestawieniu uwzględniono również dane z wniosków o podsłuchy zatwierdzonych przez sąd, choć z dużym prawdopodobieństwem stanowią one niewielką część całości.
Adam Bodnar w swoim raporcie stwierdził wprost, że „ogólny problem prawny dotyczący masowego przechowywania danych telekomunikacyjnych Polaków i ich pobierania przez służby pozostaje nierozwiązany”. W dokumencie odnosi się również do stanowiska Trybunału Sprawiedliwości UE, który podkreślił, że funkcjonariusze korzystający z takich danych muszą działać w ramach odpowiednich zabezpieczeń zapobiegających nadużyciom — podobnych do tych wprowadzonych przy kontrolach operacyjnych, takich jak podsłuchy.
Minister dodał także, że resort sprawiedliwości oraz MSWiA prowadzą prace nad wdrożeniem wytycznych TSUE. Nie wiadomo jednak, czy jego następca zdecyduje się kontynuować te działania. W opinii Wojciecha Klickiego nowe przepisy powinny stać się priorytetem dla kolejnego szefa resortu. Jak podkreślił, zgodność polskiego prawa z unijnymi regulacjami oraz przestrzeganie praw człowieka znajdują się obecnie w krytycznym punkcie.
Dodaj komentarz