
Od poniedziałku obowiązują tymczasowe kontrole na granicach Polski z Niemcami i z Litwą, co ma powstrzymać niekontrolowany przepływ migrantów. Mieszkańcy Słubic, niedaleko Frankfurtu nad Odrą, odnotowują to z zadowoleniem: ich wysoki poziom nielegalnej migracji jest przecież problemem spowodowanym przez politykę niemiecką. „Welt” przyjrzał się nastrojom panującym w Słubicach po wprowadzeniu nowej procedury.
Polska policja zatrzymuje kierowcę poczty w Słubicach na granicy z Niemcami. Wysiada na chwilę i otwiera bagażnik dla strażników granicznych. Szybko zaglądają do środka. Kamerzysta i jego reporter pojawiają się nagle w tle, ale scena szybko się kończy, a bagażnik jest już ponownie zamknięty. Reporter próbuje zapytać kierowcę o jego opinię na temat kontroli granicznych, ale ten wraca do pojazdu bez odpowiedzi i odjeżdża.
Niemiecki „Welt” porozmawiał z mieszkańcami Słubic po wprowadzeniu nowej procedury. Wielu z nich cieszy się, że państwo wzięło sprawy w swoje ręce i nie są zdani wyłącznie na obywatelskie patrole. — To wszystko przez Angelę Merkel; przyjęła wszystkich migrantów. To nie nasza wina — mówi Beata, która w mieście prowadzi kiosk.
Frankfurt i Słubice. Ruszyły kontrole na granicy z Niemcami
W poniedziałek kontrole na granicy Frankfurtu nad Odrą i Słubic cieszą się dużym zainteresowaniem mediów: od północy polscy strażnicy graniczni sprawdzają podróżnych na 52 przejściach granicznych do Niemiec. We Frankfurcie większość pojazdów jest przepuszczana przez polskich urzędników. Szczególnie kontrolowane są minibusy i samochody z wieloma pasażerami. Większość kontroli nie trwa długo.
Kontrole odbywają się na końcu mostu granicznego po stronie polskiej, który łączy dwa miasta: Frankfurt i Słubice. Jan Augustyniak przechodzi przez most od strony niemieckiej. Trzyma tablicę z napisem wielkimi literami: „Miasta partnerskie pozostają solidarne”. Augustyniak jest członkiem rady miejskiej z ramienia Partii Lewicy.
„Pojutrze nikt już nie będzie się przejmował tym, co się tu dzieje” – wyjaśnia, odnosząc się do zainteresowania mediów. Tym ważniejsze jest, jego zdaniem, aby niemiecko-polskie społeczeństwo obywatelskie śledziło sytuację. Uważa, że polityka migracyjna rządu federalnego jest błędna, a w jego rodzinnym mieście przeszkadza mu to jeszcze bardziej. „Przejście przez most jest znacznie trudniejsze” – mówi. Wiele osób nieustannie martwi się, że się spóźni do pracy.
Czy kiedykolwiek szukał dialogu z polskimi obywatelami, którzy arbitralnie zatrzymują pojazdy na przejściach granicznych i proszą przechodniów o dokumenty? „Dlaczego? Co mamy im powiedzieć?” – pyta retorycznie Augustyniak.
Tych obywateli działających z własnej inicjatywy nigdzie nie widać we Frankfurcie tego dnia – przynajmniej nie w akcji. Krystian Płachta mówi, że brał udział w patrolach obywatelskich w ciągu ostatnich kilku tygodni – dziś chce obserwować kontrole państwowe. Opiera się zrelaksowany o barierkę mostu granicznego. Obok niego powiewa polska flaga, a na moście powiesił również baner z napisem „Stop Imigracji”.
Kontrole na granicy z Niemcami. „Nie rozumiem, dlaczego Niemcy wysyłają nielegalnych imigrantów do Polski. To nie jest problem Polski, ale Niemiec”
Jego stanowisko jest jasne. „Nie rozumiem, dlaczego Niemcy wysyłają nielegalnych imigrantów do Polski. To nie jest problem Polski, ale Niemiec” – mówi z polskim akcentem. Szczególnie w prawicowych kręgach w kraju panuje przekonanie, że Niemcy celowo deportują imigrantów do kraju Europy Wschodniej, aby uniknąć własnej odpowiedzialności.
Tę narrację rozpowszechnia również narodowo-konserwatywna polska partia PiS. Eksperci polityczni uważają, że presja polityczna w kraju jest jednym z powodów, dla których premier Donald Tusk wprowadził kontrole na polskich granicach. Krystian Płachta jest o tym również przekonany: „Tusk robi wszystko dla Niemiec”. Ale on również nie ufa PiS. Jest fanem skrajnie prawicowej partii Konfederacja, bo jak twierdzi: „robią coś dla Polski”.
Grupy obywatelskich patroli były krytykowane przez centrolewicowy rząd w Polsce, ale jak dotąd tolerowane. Konserwatywna partia PiS chwaliła ich działania. Czy grupy strażników będą nadal działać, odkąd ruszyły państwowe kontrole patroli granicznych, pozostaje niewiadome.
„Taka spokojna granica jest czymś bardzo pięknym”
W swoim małym kiosku tuż obok polskiego przejścia granicznego Beata, która nie chce podać swojego nazwiska, mówi:
Kontrole są bardzo dobre, ponieważ nie ma już kontroli prywatnych
W weekend grupa strażników miejskich nadal przeprowadzała kontrole – teraz przejmuje je państwo. Generalnie uważa, że surowsza polityka migracyjna jest właściwa. Widzi powód, dla którego jest ona w ogóle konieczna w Niemczech:
To wszystko przez Angelę Merkel; przyjęła wszystkich migrantów. To nie nasza wina
Beata mówi, że nowo wprowadzone kontrole nie mają wpływu na jej działalność. „Dziś jest może trochę mniej ruchu niż zwykle” – mówi. Nie sądzi jednak, aby miało to cokolwiek wspólnego z polskimi kontrolami. To głównie piesi robią zakupy w jej kiosku, a nie kierowcy.
Rzeczywisty powód kontroli granicznych nie był jasny w poniedziałek. Podczas gdy „Welt” obserwował scenę, strażnicy graniczni nie zidentyfikowali żadnych nielegalnych migrantów. Może to jednak mieć coś wspólnego z faktem, że uwaga straży granicznej i mediów jest szczególnie wysoka w pierwszych kilku dniach. Minister spraw wewnętrznych Polski Tomasz Siemoniak wydał wstępną pozytywną ocenę w południe. „Wszystko przebiega bez incydentów, ruch na razie odbywa się płynnie” – powiedział w rozmowie z TVN24.
Roland-Dietrich Kant, który przeszedł na polską stronę, obserwuje ruch wokół ronda za mostem granicznym wraz z licznymi przedstawicielami mediów. Mieszkaniec Frankfurtu z pewnością rozumie wprowadzenie kontroli przez Polskę:
Tusk musi również zająć stanowisko w polityce wewnętrznej
Strefa Schengen nie sprawdziła się w dłuższej perspektywie
Strefa Schengen nie sprawdziła się w dłuższej perspektywie. Wynika to częściowo z tego, że Rosja i inne kraje celowo wysyłają migrantów do Europy. „Niestety, nie ma tak naprawdę żadnej dyskusji na temat powstrzymywania i eliminowania przyczyn ucieczki” – mówi 66-latek. Podkreśla, że uważa granicę między Niemcami a Polską za wspaniałą sprawę:
Taka spokojna granica, mimo całej niemiecko-polskiej historii, która leży za nami, jest bardzo piękną rzeczą. Musimy ją zachować i dalej rozwijać. To nasza wspólna odpowiedzialność
Zmiana scenerii. Na autostradzie Frankfurt-Schwetig, zaledwie kilka kilometrów dalej – najbardziej ruchliwej na granicy niemiecko-polskiej – dziś rano tworzy się niewielki korek, jadąc z Niemiec. Jednak korek po przeciwnej stronie, gdzie kontrolę sprawuje niemiecka policja, jest znacznie dłuższy.
Polska straż graniczna instruuje każdego kierowcę, czy powinien przejechać przez przejście graniczne, czy przez zadaszony parking w celu kontroli. Zauważalne jest, że wszystkie pojazdy z zagranicznymi, głównie niemieckimi, tablicami rejestracyjnymi są kontrolowane. Samochody z polskimi tablicami rejestracyjnymi mogą jednak kontynuować jazdę bez opóźnień.
Spokojna sytuacja panuje również na mniejszych przejściach granicznych monitorowanych przez „Welt” tego popołudnia. Na przejściu między Guben w Niemczech a Gubinem w Polsce polscy strażnicy graniczni w dużej mierze obserwują ruch, nie interweniując. Podobny obraz wyłania się na spokojnym przejściu granicznym między Coschen w Niemczech a Żytowanem w Polsce. Tylko kilku funkcjonariuszy pełni tam służbę.
Kontrole na granicach z Niemcami i z Litwą zgodnie z rozporządzeniem mają obowiązywać do 5 sierpnia, ale MSWiA już zapowiedziało możliwość ich przedłużenia, jeżeli „nie ustanie przyczyna”. W rozmowie z PAP szef MSWiA zadeklarował: „jeżeli Niemcy zniosą tę kontrolę, my też nie będziemy się ociągać”.
Dodaj komentarz