
Wydawanie jednolitych interpretacji w podatku od nieruchomości przez Krajową Informację Skarbową dla całej Polski byłoby absurdalne i szkodziło podatnikom – uważają samorządy. O taką zmianę w przepisach deregulacyjnych postulowali przedsiębiorcy, ale nie zostanie ona uwzględniona przez rząd.
- Przedsiębiorcy postulowali, aby interpretacje w kwestii podatków lokalnych były jednolite dla całej Polski, a wydawała je Krajowa Informacja Skarbowa (KIS). Takich zapisów chcieli w pakiecie deregulacyjnym, nad którym pracuje rząd.
- Na takie rozwiązanie nie zgodziły się jednak samorządy, twierdząc, że sytuacja gmin i przedsiębiorców w kraju jest bardzo różna, samorządy wydają interpretacje podatkowe na podstawie prawa miejscowego i swojej polityki podatkowej. Poza tym samorządy wydają rocznie znacznie więcej interpretacji niż KIS.
- Eksperci podatkowi zwracają uwagę, że przepisy dotyczące podatku od nieruchomości ciągle się zmieniają, są niejasne i dają szerokie pole do ich nadinterpretacji.
- Dowodem tego jest fakt, że Deloitte na przestrzeni kilku ostatnich lat odzyskał dla swoich klientów ponad 400 mln zł z tzw. nadpłat w podatku od nieruchomości.
Krajowa Informacja Skarbowa (KIS) nie będzie wydawać interpretacji w sprawach dotyczących podatków od nieruchomości – na taki postulat przedsiębiorców zgłoszony do pakietu deregulacyjnego nie zgodziły się samorządy – poinformował podczas niedawnego Kongresu Rady Podatkowej w Warszawie wiceminister finansów Jarosław Neneman.
Jak podkreślił wiceminister, samorządy, szczególnie te duże, uznały, że pomysł, aby ujednolicić interpretacje dotyczące podatków od nieruchomości w całej Polsce i by to KIS wydawał w tej sprawie wiążące wytyczne, to próba odebrania im władztwa nad tym podatkiem oraz umniejszenie ich kompetencji. Stąd też zmiana ta nie będzie uwzględniona w dalszych pracach nad pakietem deregulacyjnym rządu.
Każdy samorząd ma swoją wykładnię przepisów podatkowych. Ujednolicone wytyczne to absurd?
Dlaczego przedsiębiorcy wnosili do rządu o taką zmianę? Zdaniem dr. Aleksandra Łożykowskiego, prawnika i eksperta podatkowego w LTCA, wykładowcy SGH oraz byłego dyrektora Departamentu Podatków Dochodowych w Ministerstwie Finansów, obecnie każda gmina interpretuje przepisy podatkowe „pod swoją politykę podatkową”, co w konsekwencji prowadzi do tego, że ta sama kwestia podatkowa jest inaczej rozstrzygana w różnych samorządach, a podatnicy nie mają żadnej pewności w kwestiach spornych z urzędnikami.
Przedsiębiorcy mają rację, że domagają się jednolitych interpretacji przepisów podatkowych w całym kraju – uważa dr Łożykowski i dodaje, że żadne władztwo nad podatkiem od nieruchomości samorządom nie byłoby w tym przypadku odebrane, gdyż nadal w kompetencji samorządów pozostawałaby kwestia ustalania stawek oraz zwolnień podatkowych.
Zupełnie inaczej tę kwestię widzi natomiast Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich (ZMP). Jak podkreśla w rozmowie z WNP, samorządy sprzeciwiły się takim zamianom w przepisach, gdyż uważają, że byłyby one szkodliwe nie tylko dla gmin czy powiatów, ale też podatników, z co najmniej dwóch powodów.
Po pierwsze interpretacje podatkowe, których dokonują urzędnicy samorządowi, uwzględniają prawo miejscowe i są specyficzne dla danej gminy czy regionu. Nie mogą być więc ogólnopolskie.
Gminy się różnią, przedsiębiorcy się różnią, samorządy prowadzą odmienne polityki podatkowe, ujednolicenie interpretacji wprowadziłoby w kraju jeszcze większy chaos – uważa Wójcik.
Drugi powód jest taki, że – jak podkreśla nasz rozmówca – samorządy czują odpowiedzialność za sprawną obsługę podatnika i nie chcą dopuścić do paraliżu decyzyjnego w kraju.
– Proszę porównać, ile interpretacji podatkowych wydają samorządy w ciągu roku, a ile KIS? Proporcje są jak jeden do stu – zauważa samorządowiec.
Jak podkreśla nasz rozmówca, mimo że podatki od nieruchomości to istotna część dochodów własnych samorządów (przychody z tego tytułu w 2019 r. przekraczały 14 mld zł, obecnie może być to kilkadziesiąt miliardów złotych), to nie o pieniądze w tym głównie chodzi, ale o zdrowy rozsądek i ład prawny.
Olbrzymie nadpłaty w podatku. Przepisy można różnie interpretować
Tyle że – jak wskazuje z kolei prawnik z Departamentu Podków Deloitte dr Adam Kałążny – skomplikowane i niejasne przepisy podatkowe, które ciągle się zmieniają, dają szerokie pole do interpretacji przez samorządy. Nie rzadko na korzyść gmin czy powiatów.
Jak podkreśla prawnik z Deloitte, tylko w ciągu kilku ostatnich lat jego firmie udało się odzyskać dla klientów ponad 400 mln zł nadpłaconego podatku od nieruchomości.
Przepisy regulujące podatek od nieruchomości są mało precyzyjne, co wywołuje liczne wątpliwości interpretacyjne. Aby dobrze rozliczyć podatek od nieruchomości, niezbędne jest połączenie wiedzy podatkowo-rachunkowej oraz technicznej, ponieważ konstrukcja czy funkcja danego obiektu często ma wpływ na jego opodatkowanie – mówi dr Kałążny.
Dodaje, że wiedza ta rzadko skupia się w tym samym dziale w firmie, co powoduje błędy dotyczące np. zaklasyfikowania danego obiektu jako budowli, podczas gdy stanowi ona budynek, bądź też uznania za budowlę urządzenia technicznego, które w ogóle nie powinno być opodatkowane.
W tym miejscu warto przypomnieć, że w przypadku zakwalifikowania przez urzędników gminy obiektu jako budowli, odprowadzany jest podatek w wysokości 2 proc. jej wartości, a w przypadku budynków – opłata ustalana jest na podstawie ustalonej stawki za metraż.
I chociaż prawnik z Deloitte chwali zmiany, jakie zaszły w podatku od nieruchomości na przestrzeni ostatniego roku, to dodaje także, że wciąż nie są one tak precyzyjne, jak precyzyjne powinny być regulacje podatkowe.
Najwięcej wątpliwości, jeśli chodzi o nowe przepisy, wywołuje kwalifikacja podatkowa mobilnych obiektów takich jak kontenery czy hale namiotowe, traktowanie podatkowe zbiorników procesowych, urządzeń elektroenergetycznych czy instalacji stanowiących wyposażenie budynków – wylicza Kałążny.
Według prawnika tematy te wymagają doprecyzowania, jednak Ministerstwo Finansów na razie nie zapowiada kolejnej nowelizacji.
– Podatnicy muszą zatem w inny sposób ograniczyć ryzyko błędnych rozliczeń, np. poprzez pozyskanie odpowiednich opinii czy też wystąpienie z wnioskiem o interpretację – przyznaje nasz rozmówca.
Uproszczenie czy większa komplikacja? Mnożą się kolejne wątpliwości
Również ostatnie zmiany wprowadzone deregulacją przepisów budowlanych, zamiast uprościć kwestie podatkowe, dodatkowo je zagmatwały.
Nowe definicje budynku i budowli miały być niezależne od przepisów prawa budowlanego. Nakazał to Trybunał Konstytucyjny w wyroku, w którym dotychczasowe regulacje zostały uznane za niezgodne z prawem.
Aby ustalić, czy dany obiekt podlega podatkowi od nieruchomości, należy w pierwszej kolejności sprawdzić, czy został on wzniesiony w wyniku robót budowlanych, do których stosuje się przepisy prawa budowlanego – podaje przykład prawnik, dodając, że ma to kluczowe znaczenie przy opodatkowaniu podatkiem od nieruchomości.
Z kolei Marek Wójcik zwraca uwagę, że takich wątpliwości interpretacyjnych będzie więcej, gdyż w przygotowywanym przez rząd i przedsiębiorców pakiecie deregulacyjnym dotyczącym przepisów budowlanych znalazły się m.in. zupełnie nowe kategorie obiektów, jak np. hotele apartamentowe czy budynki gospodarcze do 30 m2, zbiorniki wodne do 3 m2 czy infrastruktura OZE, które mogą wzbudzać wiele wątpliwości interpretacyjnych, jeśli chodzi o naliczanie daniny.
Poza tym w projekcie wykreślono też wiele obiektów spod opieki miejscowego konserwatora zabytków, co zdaniem naszego rozmówcy może prowadzić wręcz do niebezpiecznych sytuacji.
Dodaj komentarz