
Europa jednoczy się, by wspólnie zamawiać nową broń. Niestety, na liście wspólnych zakupów dokonywanych przez sojuszników Polski w najbliższych latach najprawdopodobniej zabraknie nowego pływającego bojowego wozu piechoty Borsuk. Dlaczego polski wóz nie ma wielkich szans na sukces w Europie?
Unia Europejska wdraża mechanizmy – jak SAFE – wspierające zamawianie broni nie przez pojedyncze kraje, ale przez ich grupy. W ten trend wpisuje się inicjatywa siedmiu europejskich krajów, które zdecydowały się na wspólne zamówienie setek nowych bojowych wozów piechoty CV90.
Większość uczestników inicjatywy – Estonia, Finlandia, Holandia, Norwegia i Szwecja – to wcześniejsi użytkownicy tych pojazdów, którzy zdecydowali się na rozbudowę swojego parku CV90.
Do tego grona dołączyła Litwa, która – wprowadzając do swojej armii nowy typ sprzętu bojowego – podjęła decyzję o długofalowych, liczonych nawet w dziesięcioleciach, następstwach.
Generacyjna zmiana bojowych wozów piechoty
Eksportowy sukces CV90 wpisuje się w następującą w Europie generacyjną zmianę uzbrojenia tej klasy. Większość europejskich państw, z reguły członków NATO, wymieniła już lub podjęła decyzję w sprawie wymiany bojowych wozów piechoty z czasów zimnej wojny i zastąpienia ich nowocześniejszymi konstrukcjami.
Choć jest to pożądane z punktu widzenia zdolności bojowych Sojuszu, jest zarazem złą informacją dla polskiego przemysłu. Choć MON zawarł już umowę wykonawczą na 111 egzemplarzy, a w planach jest zakup nawet 1400 (łącznie z pojazdami specjalnymi) wozów, Polska może pozostać jedynym użytkownikiem Borsuka na kontynencie. Lista państw, które – nawet tylko teoretycznie – mogłyby być zainteresowane polskim wozem, jest bardzo krótka.
Wymóg pływalności
Zwłaszcza że Borsuk jest konstrukcją specyficzną, skrojoną pod polskie potrzeby i charakterystykę teatru działań, na którym w razie wojny jego użycie jest najbardziej prawdopodobne.
Jednym z kluczowych założeń towarzyszących powstaniu Borsuka jest pływalność, mocno akcentowana jako ważna zaleta m.in. przez gen. Waldemara Skrzypczaka. Polski wóz może z marszu forsować przeszkody wodne – bez przygotowania jest w stanie zjechać do rzeki czy jeziora i przepłynąć je bez dodatkowych środków przeprawowych, używając jednocześnie swojego uzbrojenia.
Cecha ta rzutuje na inne parametry Borsuka. Wymóg pływalności wymaga odpowiedniej objętości kadłuba i możliwie niskiej masy pojazdu, co przekłada się na nieco niższą odporność na ostrzał.
Europejski standard
Można kompensować to, dokładając dodatkowe opancerzenie, ale zakres takiej modernizacji jest ograniczony, a przy tym – poprzez zwiększenie masy – rzutuje na trwałość i niezawodność innych podzespołów, przede wszystkim związanych z napędem i zawieszeniem.
Krytycy Borsuka podnoszą przy tym argument, że wymóg pływalności został sformułowany na podstawie nieaktualnych, na skutek katastrofy klimatycznej, danych hydrologicznych na temat terenów, gdzie polski pojazd miałby działać.
Niezależnie od tego, kto w tym sporze może mieć rację, pozostaje faktem, że reszta Europy wybiera cięższe, niepływające pojazdy. Są one zbliżone koncepcyjnie do Ciężkiego Bojowego Wozu Piechoty, na którego zapotrzebowanie ogłosił także polski MON, zamierzający wdrożyć cięższy pojazd (planowany zakup 700 egz.) równolegle do Borsuków i eksploatować równocześnie dwa typy bojowych wozów piechoty.
Podzielony rynek
Kontynent został podzielony pomiędzy trzy typy pojazdów tej klasy. Pierwszym z nich jest hiszpański ASCOD, którego różne wersje użytkują lub będą użytkować w Europie Austria, Hiszpania, Łotwa i Wielka Brytania (Ajax).
Drugim wozem jest niemiecki KF41 Lynx, wybrany przez Ukrainę, Węgry i Włochy. Same Niemcy zdecydowały się na inny, zaprojektowany dla Bundeswehry bojowy wóz piechoty Puma.
Trzecim typem jest szwedzki CV90, zamówiony przez Czechy, Danię, Estonię, Finlandię, Holandię, Norwegię, Słowację, Szwajcarię, Szwecję i Ukrainę.
Warto zauważyć, że zarówno ASCOD jak i CV90 to pojazdy dojrzałe, które weszły do służby – odpowiednio – w 2002 i 1994 r. jako wozy zbliżone masą do Borsuka lub nawet lżejsze (ASCOD – 28 ton, CV90 – 23 tony). Dopiero wraz z kolejnymi modernizacjami i wersjami rozwojowymi „utyły” do około 40 ton. Podobną masę ma nowy, wchodzący do służby Lynx.
Kto potrzebuje bojowych wozów piechoty?
Jak w takim kontekście prezentują się eksportowe szanse Borsuka w Europie? Oficjalne zainteresowanie zakupem 246 gąsienicowych bojowych wozów piechoty nieokreślonego na razie typu zadeklarowała jedynie Rumunia.
Zainteresowana pojazdem lżejszym od zachodniej konkurencji może być także Ukraina, która jednak uruchomiła już produkcję niemieckich KF41 i dzięki zagranicznej pomocy dysponuje rosnącą liczbą CV90 (obok dostarczanych stopniowo, starszych pojazdów, zamówienie dla Ukrainy 180 nowych CV90 zadeklarowała Holandia).
Potencjalnym nabywcą mogłaby być także Grecja, ale kraj ten negocjuje już z KNDS France zakup kołowych pojazdów Philoctète – przygotowanej dla Grecji wersji francuskiego VBCI. W takiej sytuacji jakąkolwiek szansę na eksport polskiego pojazdu wydają się dawać nie bliscy sojusznicy, ale ewentualni klienci spoza Europy.
Dodaj komentarz