
Nikt z przedstawicieli rady drużyny, kapitan, zastępca kapitana i w ogóle – żaden piłkarz, nie zdecydowali się wytłumaczyć z porażki z Finlandią (1:2) po meczu eliminacji mistrzostw świata 2026.
Z Helsinek Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty
Nie pamiętam takiej sytuacji, a opisuję losy reprezentacji od ponad dziesięciu lat, by po jakimkolwiek spotkaniu, a zwłaszcza przegranym, żaden z piłkarzy nie chciał wypowiedzieć się po meczu.
W ostatnim czasie dochodziło do wielu blamażów reprezentacji. Choćby w eliminacjach mistrzostw Europy 2024 z Czechami (1:3), Mołdawią (2:3) czy Albanią (0:2). Za kadencji Fernando Santosa drużyna narodowa zawodziła regularnie, jednak nawet w Kiszyniowie po słynnej przegranej zawodnicy kadry potrafili zebrać się w sobie i spróbowali wyjaśnić przyczyny fatalnej postawy na boisku.
W Helsinkach żaden z reprezentantów Polski nie przeszedł nawet wyznaczoną do wywiadów drogą. Doszło do tego, że rzecznik prasowy fińskiej kadry ze zdziwieniem dopytywał polskich dziennikarzy, gdzie podziali się nasi piłkarze. Przedstawiciel gospodarzy długo czekał na kogokolwiek z polskiego sztabu, aż w końcu rozpoczął pakowanie sprzętu: ścianek ze sponsorami i barierek.
Kadrowicze wybrali natomiast inną trasę – udali się do autokaru przechodząc wyższym piętrem, nad strefą mieszaną, w której czekały przygotowane stanowiska do wywiadów. Na dziennikarzy spoglądali z góry, przez szybę.
Tuż po zakończeniu spotkania, przed kamerą TVP Sport, obok boiska, stanęli Jan Bednarek i Jakub Kiwior, co wynikało z obowiązków kontraktowych pomiędzy federacją a telewizją mającą prawa do pokazywania meczów drużyny narodowej. Bez takiego przykazu nikt z przedstawicieli rady drużyny, kapitan, zastępca kapitana i w ogóle – żaden piłkarz, nie zdecydowali się wytłumaczyć z porażki z Finlandią (1:2) po meczu eliminacji mistrzostw świata 2026.
Nie przyjmuję tłumaczenia, że drużyna spieszyła się na samolot. Fińscy zawodnicy przychodzili na wywiady niemal prosto z boiska. Od zakończenia meczu do zakończenia konferencji prasowej z udziałem Michała Probierza minęło kilkadziesiąt minut. Dla chcącego nic trudnego. Żaden z nowych liderów zespołu nie miał jednak odwagi zmierzyć się nie tylko z tematem spotkania, ale także ostatnimi, palącymi wydarzeniami w reprezentacji.
Pokazuje to szerszy obraz całej kadry. Podczas czerwcowego zgrupowania dochodziły do nas różne głosy ze środka drużyny. Piłkarze kadry mieli rozmawiać z selekcjonerem na temat zachowania Roberta Lewandowskiego, który zrezygnował z występów z Mołdawią i Finlandią. Probierz wyjaśniał później, że także pod wpływem nacisków z zespołu musiał reagować tu i teraz, dlatego telefonicznie pozbawił Lewandowskiego funkcji, którą pełnił przez 11 lat.
Tomasz Włodarczyk z portalu Meczyki.pl poinformował nawet, że pewna grupa zawodników chciała opuścić zgrupowanie dzień przed spotkaniem w Helsinkach. Do mediów wyciekły nazwiska graczy, którzy mieli przekonać trenera do zmiany kapitana. W poniedziałek piłkarze domagali się sprostowania tej informacji. Całą sytuację udało się stłumić dopiero nocnym oświadczeniem federacji.
Ta sama grupa ludzi okazała się jednak „miękka”, gdy trzeba było pokazać siłę na boisku i charakter poza nim. Przez ponad tydzień powstało wiele niedomówień, niedopowiedzeń, plotek. Wersje Lewandowskiego i Probierza rozmijały się w każdym zdaniu. Zawodnicy mieli idealną okazję, by zatrzymać lawinę kolejnych doniesień i postawić kropkę. Bednarek postawił na mowę o podzielonym narodzie, a Kiwior mówił o dobrej koncentracji. Później wszyscy wybrali bramkę numer 2: czmychnięcie bokiem na samolot.
Jedynym przedstawicielem drużyny, który zmierzył się z trudnymi pytaniami po spotkaniu był Probierz. On jednak sam wzniecił pożar w kadrze, a po jego wypowiedziach można wnioskować, że będzie brnął w zaparte.
Zgrupowanie reprezentacji zakończyło się ogromnym kryzysem wizerunkowym, kadra straciła kapitana i swojego najlepszego piłkarza, a na koniec przegrała mecz z kluczowym rywalem w walce o minimum drugie miejsce w eliminacjach mistrzostw świata 2026. W takiej atmosferze kadrowicze rozjechali się na urlopy.
Takz’e wstyd co zrobili w meczu.