
I w KO, i w PiS słychać, że pora wyjść z ustawami i sprawdzić wzajemne intencje. Ale wiele planów najpewniej wyląduje w koszu. Największym przegranym jest Ministerstwo Sprawiedliwości i zmiany dotyczące sędziów. Nawrocki natomiast jeszcze w sierpniu ma wyjść z ustawą dotyczącą obniżenia cen energii o 1/3.
W koalicji rządzącej, oprócz powyborczej traumy, da się wyczuć oczekiwanie na szansę, by choć częściowo odzyskać inicjatywę. Najczęściej mowa jest o tym, by ruszyć z ustawami, które do tej pory zalegały w rządowych lub sejmowych szufladach – tak, by trafiły jeszcze na biurko Andrzeja Dudy lub tuż po przejęciu sterów w Pałacu Prezydenckim przez Karola Nawrockiego.
Chodzi zwłaszcza o tzw. ustawy praworządnościowe, ustawę wiatrakową, repolonizacyjną czy tzw. ustawy światopoglądowe, z których nieuchwalenia koalicja musi się do dziś tłumaczyć. Mowa np. o liberalizacji prawa aborcyjnego czy ustawie o związkach partnerskich.
Trzeba jechać z tymi ustawami, nie ma innego wyjścia. Trzymanie ich nie ma sensu. Niech Nawrocki ponosi polityczny ciężar swoich decyzji – ocenia polityk KO.
„Sądzę, że Andrzej Duda tego nie zawetuje”
Premier Tusk w poniedziałkowym orędziu powiedział, że rząd będzie przedkładać gotowe już projekty ustaw, ale jeśli będzie trzeba, „będzie rządzić i podejmować decyzje, także przy próbującym blokować dobre zmiany prezydencie”. – Doświadczenie już mamy – dodał z przekąsem, nawiązując do współpracy z prezydentem Dudą.
– Jest zbyt wiele do zrobienia. Poczynając od spraw międzynarodowych, budowy potężnej armii i silnej gospodarki, repolonizacji przemysłu, przez bezpieczeństwo socjalne i usługi państwa, aż do rozliczeń i walki z przestępczością – zaznaczył szef rządu.
Nie wszyscy spodziewają się, że cokolwiek trafi do Pałacu, zostanie zawetowane, zwłaszcza za kadencji ustępującego Andrzeja Dudy, którego misja dobiegnie końca na początku sierpnia. – Można wypchnąć ustawy, które są gotowe, by był sukces rządu, np. mieszkaniówkę. Sądzę, że Andrzej Duda tego nie zawetuje, będziemy do tego przekonywać. Jeszcze kilka takich projektów można znaleźć – uważa Anna Maria Żukowska z Lewicy.
– Należy się zastanowić, czy są jakieś ustawy, o których warto rozmawiać z Dudą, a o których nie porozmawiamy już z Nawrockim – przyznaje polityk koalicji. Tak jest np. z ustawą wiatrakową.
– Pewnie lepiej wysłać ją teraz, żeby była szansa na podpis, bo jeśli chodzi o Nawrockiego, nie ma co na to liczyć – mówi nam rozmówca rządu.
Ustawa jest w trakcie sejmowych prac. Możliwe jest ich zakończenie i wysłanie dokumentu do Senatu, tak, by trafił do rozstrzygnięcia Andrzeja Dudy przed końcem jego kadencji. Jest to jeden z projektów, nad którymi koalicja tak pracowała, by mieć swobodę w decyzji: czy ma trafić do prezydenta jeszcze w tej kadencji, czy w kolejnej.
– Jeśli będzie weto, zrobimy drugie podejście, wcześniej ustalając, co prezydentowi się w tej ustawie nie podobało. Wiemy, że Nawrocki chce obniżać ceny energii, ale nie da się tego zrobić zabiegami czysto podatkowymi. Bez zmian w miksie energetycznym to się nie uda – przekonuje rozmówca z resortu klimatu.
Ustawy do kosza
Tyle tylko, że część z tych ustaw może na biurko obecnego lub przyszłego prezydenta nie trafić, bo znów utkną gdzieś w koalicyjnych dysputach.
PSL ma teraz superargument, by blokować pewne rzeczy bardziej niż wcześniej. Nasza ustawa o mowie nienawiści była jednym z tematów kampanii, oni będą mogli mówić: „a nie mówiliśmy?” – ocenia rozmówca z KO.
Przede wszystkim jednak wygrana Karola Nawrockiego powoduje, że wiele dotychczasowych planów legislacyjnych – zwłaszcza tych, które bazowały na scenariuszu, w którym prezydentem zostaje Rafał Trzaskowski – siłą rzeczy musi wylądować w koszu.
Sądy? „Stoimy przed gigantycznym problemem”
Resortowo największym przegranym jest Ministerstwo Sprawiedliwości, które ma gotowy cały pakiet projektów praworządnościowych – z ustawą mającą uregulować status ok. 3 tys. neosędziów włącznie.
W tej sytuacji ta ustawa traci sens. Nie podpisze jej ani Andrzej Duda, ani Karol Nawrocki. Stoimy przed gigantycznym problemem, bo przez najbliższe lata nie będziemy mieli ani jednego nowego sędziego, bo przecież minister sprawiedliwości wstrzymał konkursy do czasu reformy – wskazuje rozmówca z resortu Adama Bodnara.
Choć pojawiają się także inne głosy. Senator KO Krzysztof Kwiatkowski nie wyklucza, że można wrócić do prezydenta Dudy z projektem ustawy o KRS w wersji senackiej, która miała być rodzajem kompromisu. Wówczas koalicja proponowała w niej wybór KRS nie przez Sejm jak obecnie, a przez sędziów.
Wprowadzona w Senacie poprawka znosiła wykluczenie z możliwości kandydowania do nowej KRS tzw. neosędziów. Ostatecznie poprawkę koalicja odrzuciła w Sejmie, tłumacząc się tym, że prezydent i tak podnosi inne wątpliwości wobec ustawy, więc nie ma sensu wykonywać gestów w jego kierunku. Skutek był taki, że prezydent wysłał ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.
„Zapomnijmy na parę lat”
Nasi rozmówcy prognozują marne szanse na uchwalenie ustaw dotyczących aborcji czy związków partnerskich. W Sejmie są w różnych wariantach – od liberalizacji aborcji do dwunastego tygodnia, co proponują Lewica i KO, przez przywrócenie tzw. kompromisu aborcyjnego po dekryminalizację aborcji.
O tym zapomnijmy nawet na parę lat. Przede wszystkim trzeba przyspieszyć w sprawie pakietu deregulacyjnego i tzw. ustawy repolonizacyjnej, która ma dawać możliwość preferowania polskich producentów czy dostawców przy zamówieniach publicznych – ocenia rozmówca z KO.
Od jednego z ludowców słyszymy, że rząd i premier powinni w większym stopniu korzystać z innych prerogatyw niż inicjatywa ustawodawcza i próbować rządzić rozporządzeniami. Tyle że już raz w ten sposób rząd miał sobie radzić, obchodząc prezydenta Andrzeja Dudę, a ostatecznie okazało się, że na dłuższą metę ciężko jest rządzić bez możliwości uchwalania ustaw.
Nawrocki ma być aktywny
Jak słyszymy w PiS, nowy prezydent sam ma nie zasypiać gruszek w popiele i już na początku swojej prezydentury ma zacząć wychodzić z inicjatywami legislacyjnymi.
Nawrocki jeszcze w sierpniu wyjdzie ze swoimi ustawami. Przede wszystkim z ustawą dotyczącą obniżenia cen energii, bo to pilny temat, a konstrukcja ustawowa jest już przygotowana. Co do ustaw dotyczących reform podatkowych, trudno powiedzieć, czy będzie to od razu w sierpniu, ale na pewno będzie to jeden z pierwszych tematów, za które nowy prezydent się weźmie – zapewnia rozmówca z PiS.
Jak dodaje, to będzie „aktywna prezydentura”. – Jeszcze bardziej niż prezydentura Dudy – zaznacza nasz rozmówca.
To będzie oznaczało bezpośredni konflikt z rządem, bo trudno się spodziewać, by koalicja realizowała pomysły nowego prezydenta, które oznaczają duże wydatki budżetowe w momencie, gdy sytuacja w finansach państwa jest trudna.
„Wygrana PiS w kolejnych wyborach ma być pewna”
Niektórzy w koalicji próbują się pocieszać, że nowy kontekst, w jakim znalazła się polska polityka, wcale nie musi być paraliżujący dla państwa.
– Gorsza byłaby sytuacja, w której Platforma bierze wszystko. A tak będziemy mieli kohabitację, w której to szef rządu będzie w musiku, bo kadencja Sejmu i jego rządu minie szybciej niż kadencja prezydenta. Z kolei Nawrocki też nie może wszystkiego paraliżować przez kilka lat. Sytuacja daje więc zachęty obu stronom, by się dogadać i rozdzielić odpowiedzialność za rządzenie. Może dzięki temu sama koalicja będzie bardziej zdyscyplinowana – ocenia rozmówca z rządu.
Ale od innych słychać, że celem nowego prezydenta będzie doprowadzenie do osłabienia rządu, tak, by wygrana PiS w kolejnych wyborach była pewna. I jeśli zostanie wdrożony taki scenariusz, trudno mówić o stabilnych rządach.
Jakby na potwierdzenie tych słów w poniedziałek wieczorem Jarosław Kaczyński zaproponował utworzenie rządu technicznego. – Szef tego rządu musi być wyłoniony w rozmowach z wszystkimi, którzy byliby gotowi tego rodzaju projekt poprzeć – powiedział prezes PiS.
Źródło: money.pl
Dodaj komentarz