Polska zbrojeniówka przestanie istnieć? „Nie mamy żadnego systemu”

niezależny dziennik polityczny

Polski sektor zbrojeniowy bez własnych produktów nie ma żadnych szans, żeby konkurować z zagranicznymi firmami. A bez pieniędzy na badania tych produktów nie będzie – stwierdził na jednej z debat Europejskiego Kongresu Gospodarczego Marek Warzecha, prezes spółki Ponar Wadowice.

  • Przemysł obronny mógłby stać się kołem zamachowym krajowej gospodarki pod warunkiem, że przejdzie kopernikańską rewolucję. Inaczej może mieć z kolei poważne problemy.
  • Obecnie do spółek obronnych, głównie Polskiej Grupy Zbrojeniowej, płyną duże pieniądze, jakich wcześniej nigdy tam nie było. Dobrze wykorzystane mogą zapewnić sukces.
  • Odbudowa technologiczna oraz wzrost potencjału produkcji dla wojska nie będą jednak łatwe i szybkie. O tym, co jest niezbędne dla pomyślnej transformacji naszej zbrojeniówki, dyskutowali m.in. specjaliści i praktycy na XVII Europejskim Kongresie Gospodarczym w ramach debaty „Przemysł obronny w Europie”.

Obronność, kiedy tuż za miedzą toczy się wojna, to temat najważniejszy dla naszego bezpieczeństwa. Determinuje działania rządu i postawy Polaków, wpływa na gospodarkę, przemysł obronny i jego współpracę z zagranicą. Czy polska zbrojeniówka sprosta nowym, wojennym wyzwaniom?

Jak podkreślali specjaliści uczestniczący w debatach podczas XVII Europejskiego Kongresu Gospodarczego, obecnie, kiedy sytuacja międzynarodowa jest mocno niepewna, nie dziwi fakt, że rząd przeprosił się z polskim przemysłem zbrojeniowym i dostrzegł w nim nie tylko potencjał obronny, ale również gospodarczy.

Mówił o tym podczas tegorocznego EEC m.in. wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, obiecując przegląd i zniesienie nadmiernych barier blokujących możliwości lepszego wykorzystania przemysłu obronnego. Zapewnił też, że koniec z dyskryminowaniem w zamówieniach przemysłu prywatnego.

Przypomniał, że trwają prace nad strategią dla państwowego przemysłu obronnego, która ma być częścią większego planu obejmującego zarówno sektor publiczny, jak i prywatny, który ma być coraz szerzej włączany w łańcuch produkcji zbrojeniowej.

Jak to zrobić, by jak najszybciej odbudować przemysł obronny, by zapewnił niezbędne dostawy uzbrojenia siłom zbrojnym, rozmawiali specjaliści, praktycy zajmujący się produkcją wojskową m.in. podczas panelu „Przemysł obronny w Europie”. Wnioski z dyskusji są wielce pouczające nie tylko dla decydentów, którzy odpowiadają za przemysł, dlatego warto o nich przypominać.

Nie będzie to to ani szybkie, ani łatwe. Do tego, jak podkreślano w dyskusji, nawet największe pieniądze nie gwarantują powodzenia. W tym kontekście wciąż otwarte pozostaje pytanie: Co należy zrobić, by pieniądze, który płyną do polskiej zbrojeniówki nie zostały zmarnowane?

Polska zbrojeniówka przestanie istnieć? Nie mamy systemu inwestowania w badania i rozwój

Jak podkreślił podczas debaty Marek Warzecha, prezes spółki Ponar Wadowice, nie ma wątpliwości, że czas obecnie jest taki, iż musimy się zbroić.

– Dziś nikt już nie dyskutuje, że trzeba to robić. Pytanie tylko, jak mądrze wydać te pieniądze? Zacznę od anegdoty, która dobrze obrazuje to, co się obecnie dzieje. Jestem zapalonym cyklistą. Gdy więc pół roku temu dostałem raport z wyników konkursu NCBR o przyznaniu dotacji krajowym firmom, to się na początku bardzo ucieszyłem, bo na pierwszym miejscu był Romet z projektem inteligentnego roweru. Będzie 100 milionów złotych na zbudowanie inteligentnego roweru. Kiedy jednak potem przeczytałem, że wszystkie projekty, zarówno firm państwowych, jak i prywatnych zostały odrzucone przez NCBR, to trochę się zdenerwowałem – opowiadał prezes Warzecha.

Jak wyjaśnił, powodem tego okazały się formalne bariery biurokratyczne, ideologiczne, przepisy Unii Europejskiej, które na to nie pozwoliły. Kiedy te problemy usunięto i po raz drugi rozpoczęto rozstrzyganie projektu o dotacjach, okazało się, że i tak większość zgłoszonych firm przepadła.

– My wysłaliśmy tylko list intencyjny, który dotyczył wieloletniej współpracy z Hutą Stalowa Wola i okazało się, że dla NCBR-u Huta Stalowa Wola, największy polski podmiot w tej branży, jeden z największych prywatnych dostawców, nie jest na tyle wiarygodny, żeby udzielić tej dotacji. Tak obecnie wygląda wspomaganie prywatnych firm – stwierdził.

Według prezesa Ponaru nie mamy żadnego systemu inwestowania w badania i rozwój dla sektora prywatnego. A to powinna być pierwsza sprawa, bo jest to kwestia kluczowa.

– Bez zwiększenia nakładów na badania i rozwój to, co teraz powiem, może zabrzmi trochę ponuro, ale mogę się założyć, że za 20 lat w Polsce sektora zbrojeniowego w takiej formule, jak obecnie, w ogóle nie będzie. Polski sektor zbrojeniowy bez własnych produktów nie ma żadnych szans, żeby konkurować z zagranicznymi firmami. A bez pieniędzy na badania tych produktów nie będzie – stwierdził Marek Warzecha.

Przy licencjach na drogie, złożone produkty problemy z polonizacją są niemal pewne

Zwrócił uwagę, że w Ponarze przez 15 lat działania, szczególnie intensywnie stawiano na badania, rozwój i własne produkty. Współpraca z PGZ układa się Ponarowi bardzo dobrze. Konieczna jest jednak całkowita zmiana myślenia o przemyśle, bo inaczej wiele firm nie będzie miało możliwości zabezpieczenia swoich potrzeb.

– Musimy liczyć na siebie, a bez radykalnej zmiany myślenia o wydatkach na badania i rozwój – dotyczy to sektora państwowego i prywatnego – nie mamy żadnej szansy, żeby przeżyć. W Polsce nie dość, że te wydatki były ograniczone, to do tego jeszcze były lokowane głównie w licencje. Przy takich praktykach z góry jesteśmy skazani na porażkę, przy licencjach na drogie, złożone produkty na pewno nie dostaniemy zgody na ich polonizację. Są przypadki, że coś z offsetu dla polskich firm przy zagranicznych umowach wyszło, ale w większości tych umów offsetowych nic nie wyszło – stwierdził prezes Ponaru.

Podkreślił, że nie wierzy, by Francuzi, drugi eksporter broni na świecie, Niemcy, Brytyjczycy, Włosi, którzy przewyższają nas finansowo, technologicznie, zaczęli się z nami dzielić tym wszystkim, nad czym pracowali przez kilkadziesiąt lat i do tego za darmo.

Dodaje, że powinno powstać jakieś strategiczne centrum, strategia dla polskiego przemysłu, aby zakupy nie były robione ad hoc, niepoparte racjonalną oceną potrzeb i możliwości finansowych państwa. Chodzi m.in. o to, by ujęte w strategii potrzeby obronne odnoszące się do przemysłu, skupiały się najpierw na zdefiniowaniu i określeniu zagrożeń, następnie określeniu potrzeb w tym zakresie i dopiero po tym podejmowane powinny być konkretne decyzje zakupowe.

– Ktoś musi dokonać wyboru, co musimy i możemy produkować sami, a czego nie i wesprzeć firmy krajowe w tej produkcji. Do tego konieczna jest też zmiana przepisów, z których wiele jest absurdalnych i nie sprzyja realizacji kontraktów. Trzeba wreszcie zupełnie inaczej umocować Agencję Uzbrojenia, żeby działała zgodnie z jakąś strategią, bo teraz mamy trochę chaosu – wyjaśnia prezes Ponaru.

Polska zbrojeniówka musi przejść kopernikańską rewolucję

Jako przykład podał problemy z produkcją naszych nowych bojowych wozów piechoty Borsuk.

– Jak długo trwało podpisywanie umowy na ten sztandarowy produkt naszego przemysłu? Zbyt długo. Nie może być tak, że mamy kilka ministerstw zarządzających tym samym biznesem. W ciągu 12 lat mieliśmy 11 prezesów Polskiej Grupy Zbrojeniowej. No jak można zarządzać biznesem, kiedy prezesi zmieniają się często po roku? – pytał retorycznie.

Podobnie rzecz się miała z pojazdem minowania Baobab-K. Trzeba było czekać 9 lat na podpisanie umowy na pierwsze wozy. Prezes Ponaru uważa, że jeśli Polska chce faktycznie uratować i rozwinąć swój przemysł zbrojeniowy, to czeka ją rewolucja wręcz kopernikańska. Jeżeli to się nie stanie, to na wielu polach gospodarczych nic dobrego nas raczej nie czeka.

– Tu trzeba mądrej, systemowej pracy, wytrwałości i determinacji – podkreślał Marek Warzecha.

Odniósł się też do współpracy gospodarczej firm polskich w ramach Unii Europejskiej, która zaczęła wreszcie dostrzegać potrzebę zwiększenia pieniędzy na swoją obronność i powoli nadrabia zaległości w tym zakresie.

Dotąd najsilniejsze państwa UE wręcz egoistycznie dbały głównie o własne interesy zbrojeniowe. Przemysł obronny wszystkich innych państw europejskich był na drugim planie. To też musi się zmienić.

– Liczę na to, że w Unii będzie sprawiedliwy podział wsparcia dla krajowych przemysłów. Liczę także na to, że również w Polsce będzie sprawiedliwy podział, jeśli chodzi o firmy państwowe oraz prywatne. PGZ ma olbrzymie możliwości i kompetencje, ale bez podmiotów prywatnych sama sobie nie poradzi, aby doganiać świat. Dlatego jeżeli teraz będziemy dzielić pieniądze, to zakładam, że będzie to podział sprawiedliwy. Nie równy, ale sprawiedliwy, żeby słowa o równym traktowaniu sektora państwowego i prywatnego znalazły w końcu odzwierciedlenie w faktach – przypomniał prezes Ponaru.

To nieprawda, że Polska przespała ostatnie 30 lat

Również Julia Patorska, partnerka, liderka portfolio sustainability & climate w Polsce i Europie Środkowej, przedstawicielka Deloitte, zwróciła uwagę, że obronność to obecnie temat priorytetowy, bo dotyka bezpośrednio naszego fizycznego bezpieczeństwa, dlatego długo jeszcze będzie aktualny.

– Zaraz za miedzą mamy pełnoskalową wojnę i myślę, że teraz już się nikt nie będzie zastanawiał, czy w takiej sytuacji potrzebujemy silnej armii i silnego przemysłu obronnego, czy jeszcze nie. Problem w tym, że przez ostatnie lata u nas te inwestycje są poniżej oczekiwanych poziomów. W zasadzie spadają systematycznie z roku na rok w stosunku do produktu krajowego brutto – mówiła Julia Patorska.

– Rząd zapewnia, że to się zmieni. Pomóc w tym mają m.in. zapowiedziane i zwiększone wydatki na sektor zbrojeniowy, który ma stać się kołem zamachowym przemysłu i pozwoli nam zwiększyć inwestycje. Tak się stanie, jeśli będą to decyzje przemyślane, mądrze zaplanowane i realizowane – stwierdziła.

Dodała, że nie podpisałaby się pod często ostatnio głoszoną tezą, że Polska przespała ostatnie 30 lat, jeśli chodzi o zbrojenia. Uważa, że była to świadoma decyzja dotycząca kierowania pieniędzy na rozwój innych sektorów gospodarki.

– Oczywiście możemy teraz oceniać tę decyzję, czy ona była dobra, czy zła. Wówczas jednak nie tylko Polska tak zadecydowała. W latach 90., potem w dwutysięcznych byliśmy w takim momencie, że trochę nie wyobrażaliśmy sobie, że do Europy może z powrotem zawitać pełnoskalowa wojna. Jak widać, pewnie się myliliśmy – zastanawiała się Julia Patorska.

Szukamy nowych obszarów, na których Polska gospodarka mogłaby się rozwijać

Nie ma wątpliwości, że z punktu widzenia przemysłu obronnego w Polsce nie był to dobry czas. Inwestycji w zbrojeniówkę było po prostu bardzo mało.

– Podejmowano wówczas decyzje i działania polegające na inwestowaniu w odbudowę i rozbudowę możliwości przemysłowych kraju. To nie przypadek, że Polska przez ponad 3 dekady rosła, jest absolutnie ewenementem na skalę globalną i to, w jakim miejscu teraz jesteśmy, wynika z tego, jakie decyzje były podejmowane w kontekście rozwoju gospodarczego – wyjaśniła liderka portfolio Sustainability & Climate w Polsce i Europie Środkowej w Deloitte.

Podkreśliła również, że obecnie potrzebujemy innej strategii, jeśli chodzi  o obronność czy przemysł obronny. Obecny rząd deklaruje, że rzeczywiście widzi potrzebę inwestycji i sporo mówimy o inwestycjach.

– Inwestycje są niezbędne do tego, żeby w kraju wzrósł rozwój gospodarczy. I teraz pytanie: czy te zapowiedziane i zwiększone wydatki na sektor zbrojeniowy rzeczywiście pozwolą nam zwiększyć inwestycje? Na pewno w jakimś zakresie tak, natomiast niewątpliwie musimy pomyśleć o całej – w kontekście gospodarczym – strategii dla Polski. Co, dlaczego i na czym chcemy budować dalszy rozwój Polski? – pytała Julia Patorska.

Uważa, że rozbudowa krajowego przemysłu obronnego, integracja z europejskimi łańcuchami dostaw oraz rozwój nowych kompetencji – m.in. w obszarze technologii satelitarnych, dronów czy sztucznej inteligencji – mogą napędzać wzrost, innowacje i eksport. Wymaga to jednak realistycznego spojrzenia na ograniczenia, a rozbudowa potencjału obronnego wiąże się z szeregiem wyzwań o charakterze infrastrukturalnym, surowcowym i demograficznym, które muszą być uwzględniane na etapie planowania.

Podkreśla, że determinanty wzrostu, które były dobre przez ostatnie 30 parę lat, teraz powoli się kończą. Sytuacja zmusza nas do szukania nowych obszarów, na których Polska gospodarka mogłaby się rozwijać. Problemów przy tym jest wiele. Chociażby widoczne już dziś wyzwania związane z demografią. Są plany zwiększenia wojska do 300 tys. osób, co to oznacza dla państwa?

Takich wyzwań nie da się rozwiązać w krótkim czasie, dlatego konieczne jest stworzenie długofalowych strategii.

– Już mamy ogromne wyzwania w gospodarce związane z tym, że po prostu w wielu sektorach brakuje rąk do pracy i jest to strukturalny problem. Słowo współpraca zakłada, że nie da się czegoś zrobić w pojedynkę. Strona rządowa i oczywiście samo wojsko mają plany, jeśli chodzi o obronność. Z drugiej jednak strony przemysł musi móc odpowiedzieć na te założenia, dlatego cieszę się, że do takiego dialogu, rozmów z przemysłem zaczęło być ostatnio dużo więcej – zapewniła Julia Patorska.

Przemysł obronny przez następne lata może stać się kołem zamachowym krajowej gospodarki

Tomasz Zakrzewski, przewodniczący Platformy Bezpieczeństwa i Obronności Pracodawców RP oraz dyrektor ds. rozwoju biznesu korporacyjnego Collins Aerospace, Pratt & Whitney, Raytheon (koncern RTX) w Polsce, zwrócił uwagę na to, jak i w czym organizacje pracodawców mogą pomóc krajowym firmom.

– Jestem dzisiaj tutaj jako reprezentant platformy pracodawców RP, platformy bezpieczeństwa i obronności. Zacznę jednak od czegoś innego. W 1989 r. powstała organizacja Pracodawcy RP. Celowo nawiązuje do tej daty, bo jest to jedyna organizacja Rzeczypospolitej, która ustawowo może rozmawiać szczerze i mówić wprost z rządem polskim o wielu różnych, ważnych rzeczach – poinformował przewodniczący Zakrzewski.

Przypomniał też, że od pewnego czasu przedstawiciele naszego rządu, z wyjątkiem wicepremiera i ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza oraz Konrada Gołoty, wiceministra w resorcie aktywów państwowych, mówiąc o polskim przemyśle obronnym, często po przecinku dodają PGZ.

– To nie jest prawda. Polski przemysł obronny to nie tylko spółki państwowe, ale również mnóstwo prywatnych przedsiębiorców – podkreślił. Przypomniał, że od wielu miesięcy widziano potrzebę stworzenia platformy bezpieczeństwa i obronności, bowiem brakowało czasu i przestrzeni na spotkania przedstawicieli rządu, ministerstw, spółek Skarbu Państwa oraz prywatnych, by mogli porozmawiać o sprawach najważniejszych dla polskiego przemysłu, obronności i bezpieczeństwa Polaków – opowiadał Tomasz Zakrzewski.

Jak podkreślił, jeżeli przemysł obronny ma być kołem zamachowym krajowej gospodarki przez następne lata oraz ważną częścią przemysłu europejskiego, a jego działania mają rzeczywiście doprowadzić do rozwoju polskiego przemysłu obronnego, to muszą być zaplanowane i skonfigurowane w polskiej strategii dla tego przemysłu. Inaczej trudno będzie ruszyć do przodu.

– Dotyczy to współpracy z przemysłem państwowym, co jest jasne i zrozumiałe, ale również z mnóstwem spółek prywatnych, które współpracują bądź chcą współpracować z Polską Grupą Zbrojeniową. Przedsiębiorcy współpracują z PGZ, ale również z międzynarodowymi firmami, amerykańskimi i europejskimi. To początek potrzebnych działań do tego, by polski przemysł obronny mógł skutecznie radzić sobie w zupełnie nowej, europejskiej rzeczywistości sektora obronnego – zauważył dyrektor Zakrzewski.

Biała Księga Unii Europejskiej przewiduje ogromne pieniądze na rozwój europejskiego przemysłu obronnego

Przypomniał, że amerykańskiego sprzętu jest dzisiaj w naszym wojsku bardzo dużo, bo taka była potrzeba ostatnich lat. Dzisiaj te amerykańskie firmy myślą o tym, jak współpracować z europejskim przemysłem obronnym, zwłaszcza polskim. PGZ współpracuje z mnóstwem firm amerykańskich, prywatne spółki również.

– My, jako przedstawiciele polskiego przemysłu, zarówno tego państwowego, jak i prywatnego, również dajemy tym spółkom odpowiedź na to, jak to zrobić. Mnóstwo różnego rodzaju elementów uzbrojenia amerykańskiego, do tego bardzo ekskluzywnego, wysublimowanego, po systemy amerykańskie produkowane częściowo w Polsce. Mało tego, te polskie firmy państwowe i prywatne już są częścią łańcucha dostaw wielu firm międzynarodowych, zarówno amerykańskich, jak i europejskich, co jest atutem polskiego sektora obronnego – wyjaśniał Tomasz Zakrzewski.

Jego zdaniem ta strategia rozwoju polskiego przemysłu obronnego jest bardzo ważna, dlatego zachęcił wszystkich przedsiębiorców prywatnych, żeby brali w tym udział.

– Prowadzimy rozmowy z Ministerstwem Rozwoju i Technologii, Ministerstwem Aktywów Państwowych, z Ministerstwem Obrony Narodowej o tym, jak najłatwiej firmy prywatne mogłyby wejść do produkcji w sektorze obronnym. Na spotkaniu byli u nas również przedstawiciele Agencji Uzbrojenia, tłumacząc krok po kroku, jak wygląda cykl pozyskiwania sprzętu wojskowego – podkreślił Zakrzewski.

Zwrócił uwagę, że Biała Księga Unii Europejskiej dotycząca europejskiego przemysłu obronnego przewiduje na jego rozwój ogromne pieniądze. Jednak kiedy dokładniej pozna się jej zapisy, to jest tam szereg uwarunkowań, które polscy przedsiębiorcy muszą spełnić, aby te pieniądze dostać. Polska Grupa Zbrojeniowa to wielki holding obronny, da sobie z tym radę. Gorzej, jeśli chodzi o prywatnych przedsiębiorców.

– W tym także my, jako Platforma Bezpieczeństwa i Obronności Pracodawców RP, bardzo intensywnie pomagamy. Obecnie, kiedy tysiące polskich pracowników produkują w Polsce mnóstwo różnego rodzaju elementów do programów zbrojeniowych, w które zaangażowane są największe międzynarodowe koncerny zbrojeniowe, to teraz ich pracownicy uczą się mówić po polsku, myślą po polsku i próbują przetransferować polską myśl biznesową własnym, amerykańskim czy europejskim, przedsiębiorcom. To jest najlepszy prognostyk dla rozwoju polskiego przemysłu obronnego, bez względu na to, czy państwowego, czy prywatnego. Ta strategia funkcjonuje i spokojnie może się obronić – zapewnił Tomasz Zakrzewski.

Więcej postów

2 Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*