Biskup z Radomia ukrywał pedofilię. Teraz znów bierzmuje młodzież

Emerytowany biskup diecezji radomskiej Henryk Tomasik wrócił do pracy duszpasterskiej. W poniedziałek udzielał sakramentu bierzmowania w Parafii Świętego Krzyża w Radomiu. Kara, którą za ukrywanie pedofilii nałożył na biskupa Tomasika Watykan, właśnie się skończyła. Nie przekonuje to jednak osób pokrzywdzonych w tuszowanej sprawie. Wciąż czują żal do duchownego — pisze „Gazeta Wyborcza”.

Radomski biskup Henryk Tomasik został ukarany w 2022 r. za ukrywanie pedofilii w diecezji radomskiej. Stolica Apostolska nałożyła na niego karę, którą był m.in. trzyletni zakaz odprawiania mszy i uczestniczenia w publicznych uroczystościach na terenie diecezji radomskiej. Sprawa, która była przez duchownego tuszowana, dotyczyła byłego kapelana „Solidarności”, wychowawcy młodzieży i harcerza. Nieżyjący już dziś ksiądz Stanisław S. miał molestować wychowanków podczas kościelnych wyjazdów. Pokrzywdzeni mieli od 9 do 12 lat.

Pokrzywdzeni mają żal do biskupa Henryka Tomasika

W maju 2022 r. zakończyło się postępowanie Stolicy Apostolskiej w sprawie ukrywania pedofilii w kościele przez biskupa Henryka Tomasika. Został ukarany za to, że nie zgłaszał przypadków molestowania nieletnich w diecezji. Watykan potwierdził to jednak dopiero jesienią. Teraz czas kary duchownego upłynął i Tomasik mógł wrócić do obowiązków duszpasterskich. W poniedziałek 26 maja udzielił sakramentu bierzmowania 10 osobom.

O molestowaniu, którego miał dopuścić się ksiądz Stanisław S. jeden z poszkodowanych poinformował biskupa w 2013 r. Ofiarami byli ministranci i harcerze z drużyny, którą założył — chłopcy w wieku od 9 do 12 lat. Do aktów pedofilii miało dochodzić m.in. podczas wyjazdów — obozów i biwaków organizowanych przez parafię.

Jak przypomina „Wyborcza”, w 2013 r. biskup wysłuchał pokrzywdzonego i obiecał przesłać dokumenty do Watykanu. Nie doszło jednak do tego. Kilka lat później wciąż nie było wiadomo, czy coś dzieje się w tej sprawie. Postępowanie kanoniczne Watykanu rozpoczęło się dopiero w 2019 r., kiedy zaczęli zgłaszać się inni pokrzywdzeni. Było już za późno na ukaranie księdza S., bo sprawa zdążyła się przedawnić. Ukarano jednak bp. Tomasika.

Biskup przeprosił ofiary molestowania za swoją opieszałość. „Pragnę przeprosić Pana za zaistniałą sytuację” — tak zaczynał się jego list do jednej z ofiar księdza S. (cytowany przez „Wyborczą”. Pokrzywdzony jednak twierdzi, że nie czuje się przeproszony. Wciąż ma żal do biskupa za to, że zignorował jego zgłoszenie i nie odsunął księdza S. od pracy z młodzieżą.

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*