Czystka na szczycie armii USA. Pete Hegseth znów sieje zamęt. „Niebezpieczne posunięcie”

Działania sekretarza obrony USA Pete’a Hegsetha niejednokrotnie wywoływały kontrowersje. Teraz zadecydował on, że zmniejszy liczbę najwyższych generałów o 20 proc. Zdaniem Setha Moultona, który jako oficer piechoty morskiej przez kilka lat stacjonował w Iraku, posunięcie to wcale nie rozwiąże problemów na szczycie amerykańskiego wojska i może przynieść odwrotny skutek. „To przepis nie tylko na upolitycznienie armii, ale i na armię autorytarną. Tak właśnie działają armie w Rosji, Chinach i Korei Północnej” — ostrzegł Moulton.

Seth Moulton, demokratyczny kongresmen z Massachusetts i były żołnierz piechoty morskiej, ostro skrytykował sekretarza obrony USA Pete’a Hegsetha, twierdząc, że jego ostatnia decyzja o zmniejszeniu liczby oficerów w wojsku jest posunięciem zbyt niebezpiecznym, ponieważ przypomina modele autorytarnych reżimów w krajach, takich jak Rosja, Chiny i Korea Północna.

Moulton wie sporo o generałach. Jako oficer piechoty morskiej, który stacjonował w Iraku przez kilka lat, był jednym z trzech adiutantów w elitarnej grupie operacyjnej gen. Davida Petraeusa do walki z rebeliantami.

Później, gdy w 2014 r. kandydował do Kongresu Stanów Zjednoczonych, poparcia udzielił mu emerytowany gen. Steckley McChrystal. Moulton otwarcie krytykował także strategiczne niepowodzenia dowództwa wojskowego w Iraku, piętnując karierowiczostwo armii, która zbyt często nagradzała przywódców niepodejmujących trudnych decyzji i awansowała pomimo porażek.

Jednak nie żywi on żadnych pozytywnych uczuć dla tego, co nazywa „prymitywnym i jawnie politycznym” sposobem, w jaki sekretarz obrony USA Pete Hegseth postanowił odbudować najwyższe szczeble armii.

Przepis na upolitycznienie armii

Hegseth, również weteran z Iraku, ogłosił niedawno redukcję liczby czterogwiazdkowych generałów (najwyższy stopień w armii USA) o 20 proc., a także liczby innych generałów i admirałów o 10 proc., aby „zachęcić do innowacji i doskonałości operacyjnej nieobciążonej zbędnymi warstwami biurokratycznymi”.

W wywiadzie dla magazynu POLITICO Moulton, który zasiada w Komisji ds. Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów, wyjaśnia, dlaczego zgadza się z Hegsethem, że armia jest w nie najlepszej kondycji, ale dlaczego czystka wydaje się całkowicie polityczna i ostatecznie osłabia gotowość bojową.

„To jest przepis nie tylko na upolitycznienie armii, ale i na armię autorytarną. Tak właśnie działają armie w Rosji, Chinach i Korei Północnej. A swoją drogą, to jest główny powód, dla którego te armie nie są tak silne i sprawne jak nasze” — powiedział Moulton.

Jego zdaniem nie jest jasne, dlaczego Hegseth wprowadza te zmiany, choć podkreśla, że ​​zgadza się z opinią, iż USA „być może mają zbyt wielu generałów”, zwłaszcza tych o najwyższych stopniach.

„Dokładnie tak działa armia w Rosji, Chinach i Korei Północnej”

„Ale chodzi o to, że trzeba mieć dobrą strategię. Środowisko bezpieczeństwa, z którym przyszło nam się zmierzyć, jest o wiele bardziej zróżnicowane. W 1965 r. nikt nie przejmował się Afryką tak jak my dzisiaj. Nie mieliśmy dwóch przeciwników dysponujących bronią nuklearną, jak dzisiaj Rosja i Chiny, i nikt nie znał znaczenia słowa »cyber«. Powinniśmy więc się rozwijać, a nie dokonywać przypadkowych cięć w każdej dziedzinie tylko dlatego, że coś ładnie wygląda” — wyjaśnił były żołnierz piechoty morskiej.

Zapytany o fakt, że wśród zwolnionych jest wielu Afroamerykanów i kobiet, odpowiedział, że tylko 10 proc. kobiet osiągnęło stopień czterogwiazdkowego generała lub admirała, a prezydent USA Donald Trump zwolnił dwie z nich. Dodał, że zwolnienie czarnoskórego gen. C.K. Browna to „czysty rasizm”.

Dla żołnierzy ma być to sygnał, że zasługi nie mają znaczenia, że ​​nikt nie ponosi odpowiedzialności za podejmowane decyzje i że każdy może zostać zwolniony po prostu dlatego, że nie zgadza się z naczelnym dowództwem.

„Dokładnie tak działa armia w Rosji, Chinach i Korei Północnej” — podkreślił Moulton. Dodał, że Hegseth odmówił odpowiedzi na pytania o to, dlaczego zostali zwolnieni.

Niepewna przyszłość

Jeśli chodzi o rozmieszczenie wojska na granicy na rozkaz prezydenta, zdaniem Moultona ci ludzie mogliby użyć „nielegalnych, politycznych środków, ponieważ Trump im powiedział, że tego chce”.

„Następnym razem, gdy dojdzie do protestu, który nie spodoba się Trumpowi i poprosi sekretarza obrony o wydanie żołnierzom rozkazu strzelania do protestujących, spodziewam się, że Hegseth zastosuje się do tego” — podsumował Molton.

„Nie ma w tym nic bezprecedensowego. Prezydent [Trump] zasługuje na wybór swojego zespołu najważniejszych doradców ds. bezpieczeństwa narodowego” — stwierdził Hegseth, jak podaje agencja AP.

Powiedział, że „jest wielu prezydentów, którzy dokonali zmian” w wojsku po objęciu urzędu, podając jako przykłady Franklina D. Roosevelta, George’a W. Busha i Baracka Obamę, który, „zwolnił setki” urzędników wojskowych.

Hegeseth i Trump nie kryli, że zależy im na usuwaniu ze stanowisk oficerów, którzy opowiadali się za różnorodnością i równością w szeregach armii, stwierdzając, że skupiają się na określeniu śmiertelności.

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*