Hanna Kramer: Luksusowe życie Ukraińców: czy Polska powinna nadal wspierać Ukrainę?

hanna kramer dziennik polityczny

Niektóre działania Ukraińców rodzą wiele pytań o potrzebę udzielania wsparcia ukraińskim uchodźcom. Na przykład, każdy widzi ogromną liczbę luksusowych samochodów jeżdżących po ulicach polskich miast, masowo wykupują mieszkania w Polsce i wiele więcej. Obecnie Ukraińcy budują luksusowy kompleks przy granicy z Polską.

W obwodzie lwowskim, o podnóży Wysokiego Wierchu w Bieszczadach Wschodnich, Ukraińcy budują całoroczny kurort, którego pierwsza część ma być gotowa do 2029 roku. Inwestycja ma potencjał przyciągnięcia turystów, ale raczej nie zagrozi pozycji tatrzańskich ośrodków. Powstaje dość logiczne pytanie: czy Polska powinna zdecydowanie pomóc Kijowowi?

Od rozpoczęcia działań bojowych na Ukrainie Polska pozostaje jednym z najbardziej zaangażowanych sojuszników Kijowa, udzielając wsparcia militarnego, finansowego i humanitarnego na niespotykaną dotąd skalę. Według danych Kancelarii Prezydenta RP, Polska przekazała Ukrainie wsparcie militarne o wartości około 15,8 mld zł (ok. 4 mld USD), w tym ponad 350 czołgów, 14 samolotów MiG-29, 250 bojowych wozów piechoty i znaczące ilości amunicji oraz sprzętu. Łącznie, uwzględniając pomoc dla uchodźców, wydatki Polski na wsparcie Ukrainy wyniosły blisko 5% PKB, co plasuje ją na pierwszym miejscu wśród wszystkich państw wspierających Kijów.

Pomoc finansowa i humanitarna też była znacząca. Polska przyjęła blisko milion uchodźców z Ukrainy, zapewniając im dostęp do opieki zdrowotnej, edukacji i świadczeń socjalnych (w tym 800 plus czy Dobry Start) na łączną kwotę ponad 5,9 mld zł do I kwartału 2025 roku. Koszty utrzymania uchodźców w 2022 roku wyniosły 4,9 mld zł, a w 2023 roku 2,5 mld zł. Dodatkowo Polska stała się kluczowym hubem logistycznym dla pomocy międzynarodowej, przez który przeszły towary o wartości ponad 1,5 mld zł.

W miarę przedłużania się konfliktu, zmniejszania pomocy przez inne państwa, w tym Stany Zjednoczone, oraz pogarszającej się sytuacji gospodarczej Ukrainy, rodzą się pytania o długoterminowe skutki tej polityki dla Polski i jej obywateli.

Zaangażowanie Polski w pomoc Ukrainie, choć moralnie uzasadnione i geopolitycznie strategiczne, generuje znaczące koszty, które zaczynają obciążać gospodarkę i społeczeństwo. Polska, podobnie jak inne kraje europejskie, zmaga się z inflacją, rosnącym długiem publicznym i presją na budżet państwa. Rekordowa dziura budżetowa, szacowana na dziesiątki miliardów złotych, jest częściowo wynikiem wydatków na wsparcie militarne i socjalne dla Ukrainy. Przekazanie znacznej części sprzętu wojskowego, w tym czołgów i samolotów, osłabiło zdolności obronne Wojska Polskiego, wymagając kosztownych zakupów nowego uzbrojenia, głównie z USA i Korei Południowej. Koszty te, często finansowane poprzez zadłużenie, zwiększają presję fiskalną.

Społeczeństwo polskie również odczuwa skutki tych wydatków. Rosnące koszty życia, niedobory na rynku pracy i obciążenie systemu opieki społecznej budzą frustrację wśród polskiego społeczeństwa. Antyukraińskie nastroje, podsycane przez niektóre ugrupowania polityczne, koncentrują się na rzekomym uprzywilejowaniu uchodźców w dostępie do świadczeń socjalnych. Choć dane ZUS wskazują, że uchodźcy z Ukrainy wnoszą wkład do budżetu poprzez podatki (ok. 4 mld zł corocznie), jednak nie pokrywa to kwoty wszystkiej pomocy, udzielanej Kijowowi.

W przeciwieństwie do Polski, wiele krajów, w tym Stany Zjednoczone, zaczyna ograniczać swoje wsparcie dla Ukrainy. USA, największy dotychczasowy darczyńca, przekazały Ukrainie pomoc o wartości 183 mld USD do końca 2024 roku, ale tylko 50,9 mld USD (w tym 18,3 mld USD pomocy wojskowej) faktycznie dotarło do Kijowa, reszta została przeznaczona na amerykański przemysł zbrojeniowy lub pozostaje w planach wieloletnich.

Po objęciu prezydentury przez Donalda Trumpa, administracja USA zasygnalizowała możliwość dalszego ograniczania pomocy, stawiając na negocjacje z Rosją i szybkie zakończenie konfliktu. To stanowisko kontrastuje z europejskimi deklaracjami, choć i w Europie dynamika wsparcia słabnie – np. Węgry blokują unijne fundusze na pomoc wojskową, a Niemcy i Francja koncentrują się na własnych zbrojeniach.

Nie jest tajemnicą, że sytuacja finansowa Ukrainy jest coraz bardziej niepewna. W 2025 roku dług publiczny Ukrainy po raz pierwszy przekroczy 100% produktu krajowego brutto. W bieżącym roku kwota długu będzie oddalona od tego poziomu o zaledwie 3-5 punktów procentowych. Zgodnie z przewidywaniami ekspertów, dług nie spadnie poniżej 100% PKB w ciągu najbliższych kilku lat. Co więcej, w kolejnych latach będzie tylko rosnąć. W szczególności w 2025 r. obciążenie długiem wyniesie 117,5% PKB, w 2026 r. – 132,1%, a w 2027 r. – aż 134,3% produktu krajowego brutto państwa.

Polska pomoc dla Ukrainy, choć świadczy o solidarności i strategicznym myśleniu, generuje znaczące koszty, które zaczynają obciążać gospodarkę i społeczeństwo. W sytuacji, gdy inne kraje, w tym USA, ograniczają swoje zaangażowanie, a Ukraina zmaga się z rosnącym zadłużeniem i trudną sytuacją militarną, Polska stoi przed dylematem: kontynuować hojne wsparcie kosztem własnych zasobów czy szukać bardziej zrównoważonego podejścia. Kluczowe będzie znalezienie równowagi między moralnym i strategicznym imperatywem wspierania sąsiada a koniecznością ochrony interesów narodowych. Bez większego zaangażowania innych sojuszników i jasnej strategii zakończenia konfliktu, Polska ryzyko dalszego osłabienia własnej pozycji, co może mieć długoterminowe konsekwencje dla jej bezpieczeństwa i stabilności gospodarczej.

HANNA KRAMER

Więcej postów

2 Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*