
Zaostrzenie norm emisyjnych postawiło opłacalność produkcji samochodów pod znakiem zapytania. Oliwy do ognia dolewają nowe, amerykańskie cła i fala zwolnień chorobowych wśród pracowników. Branża motoryzacyjna stoi nad przepaścią, a scenariusz dalszej, masowej redukcji etatów staje się coraz bardziej prawdopodobny.
Z danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Części Motoryzacyjnych wynika, że 2024 rok przyniósł wysyp zwolnień w branży. Zredukowano ponad 50 tys. miejsc pracy, zaś sama unijna produkcja wyhamowała do poziomu niższego niż przed pandemią o ponad 20 proc. Sektor liczy straty, a tych najprawdopodobniej przybędzie.
Nowe normy emisji CO2
Jednym z powodów jest presja regulacyjna dot. emisji CO2, choć tu unijne przepisy zostały skorygowane na korzyść branży. Komisja Europejska zaproponowała bowiem producentom samochodów osobowych i dostawczych trzy lata zamiast roku na dostosowanie się do unijnych celów redukcji emisji CO2. Dzięki temu będą mogli uniknąć kar w 2025 roku za niezrealizowanie celów. Te kary – według niektórych szacunków koncernów motoryzacyjnych – mogłyby wynieść łącznie nawet 15 mld euro. Producenci nie będą też rozliczani co roku, lecz brana pod uwagę będzie średnia emisja z trzech kolejnych lat.
Jak wskazał w rozmowie z PAP prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych i członek zarządu Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Części Motoryzacyjnych CLEPA Tomasz Bęben, „to tylko półśrodek”.
– UE wciąż nie ma pomysłu, jak ratować europejski przemysł motoryzacyjny przed katastrofą, a zmiana w obliczaniu kar za nadmiarową emisję CO2 przez nowe samochody stanowi jedynie półśrodek – ocenił.
Amerykańskie cła gwoździem do trumny?
Nie tylko presja regulacyjna, lecz także wyższe podatki, mogą przyczynić się do konieczności podniesienia ceny samochodów. Polski Instytut Ekonomiczny przyjrzał się potencjalnym skutkom polityki celnej Donalda Trumpa. Z szacunków wynika, że kwietniowe daniny mogą uszczuplić polski ekspert sektora motoryzacyjnego o około 1 proc., na czym ucierpią polskie przedsiębiorstwa. Mowa o prawie 500 firmach, które zatrudniających łącznie prawie 200 tys. osób.
„Opłaty nałożone na handel z UE oddziaływać będą nie tylko poprzez bezpośredni handel z USA, ale również poprzez wymianę z państwami, które w większym stopniu eksportują do USA, a kupują z Polski części oraz podzespoły. Jednym z takich państw są Niemcy, które w 2023 r. ponad 10 proc. eksportu sektora motoryzacyjnego sprzedawały do USA. W wyniku takich zależności produkcja sektora motoryzacyjnego w Polsce prawdopodobnie zmniejszy się o około 0,9 proc.” – czytamy w analizie.
Pokłosie kryzysu w branży moto: masowa „ucieczka” na L4
Presja regulacyjna i nowe podatki zmuszają firmy do optymalizacji kosztów. Plany redukcji etatów już ogłosili giganci tj. Volkswagen, Audi czy Porsche. Mikołaj Zając, prezes polskiej firmy doradczej Conperio, wskazał na kolejną konsekwencję kryzysu w branży. Pracownicy, w obawie przed zwolnieniem, „uciekają” na L4.
̶ Dotychczas branża automotive cechowała się stosunkowo niskim wskaźnikiem absencji chorobowych w porównaniu z innymi sektorami, takimi jak przemysł spożywczy czy przetwórczy. Jednak obecna sytuacja, w tym masowe zwolnienia i rosnąca niepewność na rynku pracy, powodują wzrost zniechęcenia pracowników i większą skłonność do korzystania ze zwolnień lekarskich. Przyczynia się również do tego brak skutecznych mechanizmów kontroli i odpowiednich sankcji wobec osób nadużywających L4. Wszystko to sprawia, że w sektorze motoryzacyjnym problem ten staje się coraz bardziej widoczny – wyjaśnił ekspert.
Problem ten może narastać, zważywszy, że zgodnie z prognozą nakreśloną w raporcie „MotoBarometr 2024” firmy Exact x Forestall, niemal co trzecia polska firma z tej branży planuje redukcję zatrudnienia w tym roku.
Restrukturyzacja. Firmy motoryzacyjne szukają ratunku
Z raportu MGBI wynika, że sektor motoryzacyjny to jedna z branż, wobec której najczęściej rozpoczyna się postępowanie restrukturyzacyjne. Cel? Patryk Kruczek, adwokat i doradca restrukturyzacyjny z kancelarii Kruczek+Partnerzy skomentował, że to recepta na przetrwanie kryzysu. Ekspert wskazał na trzy najważniejsze punkty tego procesu.
– Po pierwsze, niezbędna jest optymalizacja procesów operacyjnych, czyli dostosowanie działalności do nowych warunków rynkowych i technologicznych. Po drugie, firmy muszą intensyfikować inwestycje w badania i rozwój, aby nie tylko nadążyć za nowymi trendami, ale również wprowadzać innowacje, które będą stanowiły fundament ich przyszłego rozwoju. Po trzecie, istotne jest wsparcie legislacyjne i finansowe, które zapewni przedsiębiorstwom stabilność i umożliwi im podejmowanie niezbędnych działań restrukturyzacyjnych – wyjaśnił.
Patryk Kruczek dodał, że restrukturyzacja oferuje m.in. ochronę przed wierzycielami, możliwość negocjacji warunków spłaty zadłużenia, optymalizację kosztów oraz pozyskanie nowego finansowania. Z takiej możliwości najczęściej korzystają firmy z sektora handlowego, motoryzacyjnego i budowlanego – wynika z raportu MGBI.
Dodaj komentarz