
Nie wiemy zatem, czy Rafał Trzaskowski, Sławomir Mentzen, Magdalena Biejat i pozostali kandydaci są zwolennikami udziału Polski w programie Nuclear Sharing, czy są za przywróceniem poboru albo wprowadzeniem jakiejś formy powszechnego szkolenia wojskowego, czy w Polsce powinny powstawać nowe bazy wojsk amerykańskich, jaki procent PKB państwo powinno wydawać na obronę narodową, czy są za zmianą struktury dowodzenia Siłami Zbrojnymi i jak ona ma wyglądać, czy polskie wojsko powinno uczestniczyć w misji stabilizacyjnej w Ukrainie, czy powinna powstać europejska armia. Nie wiemy też, kim są doradcy do spraw obronnych osób pretendujących do roli zwierzchnika Sił Zbrojnych.
Wybory prezydenckie 2025: co myślą kandydaci o bezpieczeństwie?
Oczywiście moglibyśmy założyć, że sztaby kandydatów nisko notowanych w sondażach mogą nie mieć „mocy”, aby przygotować odpowiedzi, ale przykład dr. Marka Wocha pokazał, że wszystko zależy od tego, czy traktuje się poważnie media, czyli tak naprawdę wyborców. Nie wierzę w to, że nikt w sztabie Trzaskowskiego czy Mentzena nie był w stanie wypracować stanowiska w sprawach obronnych. Tak samo nie chcę wierzyć, że temat wojska i bezpieczeństwa w obliczu realnego zagrożenia ze Wschodu nie jest dla nich ważny.
Ktoś powie, że można sobie „wygooglować” wypowiedzi kandydatów z wieców. Oczywiście – chociażby Sławomira Mentzena czy Rafała Trzaskowskiego, którzy mówią, że nie chcą wysłania polskich żołnierzy do misji stabilizacyjnej w Ukrainie. Albo w sprawie poboru, z których wynika, że chyba tylko Marek Jakubiak jest zwolennikiem przywrócenia zasadniczej służby wojskowej. Ale już nie znalazłem odpowiedzi, jaką wizję ma Trzaskowski na zmianę systemu dowodzenia i kierowania Siłami Zbrojnymi (ta reforma została zatrzymana w półkroku), a to jest zagadnienie, na które prezydent RP ma wpływ. Nie wiem, jak powinny się kształtować wydatki na obronność, bo znalazłem wypowiedzi, gdy Rafał Trzaskowski mówi o wydatkach na poziomie 3 proc. PKB, a innym razem o 5 proc. PKB. Zatem jak jest?
Kto doradza kandydatom do urzędu prezydenta RP?
Nie wiemy też, kto doradza kandydatom w zakresie bezpieczeństwa. Oczywiście być może nie wszyscy chcą ujawniać takie personalia. Ale przypomnę, że takich obiekcji nie miał dr Karol Nawrocki.
Dlaczego uważam, że decyzje sztabów o zignorowaniu pytań „Rzeczpospolitej” źle o nich świadczą? Bo w dobie dezinformacji potrzebna jest jednoznaczna odpowiedź na fundamentalne pytania, chociażby po to, aby nie powstawały nieporozumienia jak z wypowiedzią Keitha Kelloga z administracji Donalda Trumpa o rzekomym udziale polskich wojsk w misji w Ukrainie. Wydaje mi się, że sztaby powinny dążyć do pewnej transparentności i budować przekaz nie tylko skierowany do wyznawców, ale także tych, którzy chcą dokonać świadomego wyboru w oparciu o jasne deklaracje.
Dodaj komentarz