
Minister rolnictwa Ukrainy odwiedził zakład należący do Tarasa Barszczowskiego, a na stronie resortu opublikowano materiał prezentujący go jako nowoczesnego inwestora i eksportera do Unii Europejskiej. W Polsce przedsiębiorca ten jest poszukiwany listem gończym za oszukanie sadowników na ok. 200 mln zł.
Taras Barszczowski, ukraiński przedsiębiorca, ścigany w Polsce listem gończym, nadal prowadzi działalność gospodarczą i zyskuje uznanie na Ukrainie. W kwietniu 2025 r. minister rolnictwa Ukrainy Witalij Kowal wizytował biznes Barszczowskiego i po spotkaniu zamieszczono na stronie resortu tekst prezentujący firmę TBF Group jako przykład nowoczesnego inwestora oraz eksportera koncentratów owocowych do UE i USA.
– „Taki przykład jest inspirujący. Pomimo wojny właściciele nie poddali się, wręcz przeciwnie, rozszerzyli działalność w nowym kierunku (…) Co dziesiąta butelka soku na świecie jest produkowana z ukraińskich koncentratów owocowych. Głównymi rynkami zbytu produktów są nie tylko sieci detaliczne żywności na Ukrainie, ale także UE i USA” – napisano w komunikacie Ministerstwa Polityki Agrarnej Ukrainy.
Publikacja spotkała się z protestem osób poszkodowanych w śledztwie prowadzonym przez Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Lublinie. Polska prokuratura zarzuca Barszczowskiemu kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą.
Byli kontrahenci ukraińskiego przedsiębiorcy, w tym sadownicy z woj. lubelskiego, wyrażają rozgoryczenie brakiem skutecznych działań polskich organów ścigania.
– „Ja już nie mogę na to patrzeć. Oni kpią z Polaków, z prokuratury, okazuje się, że facet jest nie do ruszenia, zwłaszcza przez nasze państwo z kartonu” – komentował w rozmowie z WP jeden z pokrzywdzonych sadowników.
Problemy sięgają upadłości polskich zakładów TB Fruit w Annopolu, Dwikozach i Brzostowcu w 2022 r. Polscy przedsiębiorcy nie otrzymali ok. 40 mln zł należności. Dodatkowo Urząd Skarbowy dochodzi od Barszczowskiego 7 mln zł niezapłaconego podatku VAT, a UOKiK nałożył na niego karę w wysokości 8 mln zł za wykorzystywanie przewagi kontraktowej w umowach z rolnikami. Łącznie śledczy wskazują na straty ok. 100 polskich sadowników i dostawców.
Mimo statusu ściganego w Polsce Barszczowski swobodnie zarządza swoją działalnością z Ukrainy, korzystając m.in. z liberalizacji handlu z UE, obowiązującej do czerwca 2025 r. Sadownicy prowadzą prywatne śledztwo, dokumentując, jak samochody należące do jego firmy wjeżdżają do Polski z towarem.
Prokuratura tłumaczy swoją taktykę oczekiwaniem na możliwość zatrzymania Barszczowskiego poza Ukrainą.
– „Czekamy, aż podejrzany wyjedzie z Ukrainy do innego państwa, które zgodzi się nam go wydać. Na Ukrainie nie funkcjonuje europejski nakaz aresztowania, a w związku z tym podejrzany musiałby być wydany w trybie ekstradycji. Jednak jednym ze standardów w relacjach między państwami jest niewydawanie własnych obywateli” – tłumaczył w 2023 r. prok. Andrzej Jeżyński z Lublina.
Takie podejście nie przyniosło rezultatów. Barszczowski od dwóch lat nie opuścił Ukrainy. Równocześnie działa na rzecz ochrony swojego wizerunku – upoważnił kancelarię prawną w Polsce do interwencji wobec redakcji publikujących informacje o wydanym liście gończym, twierdząc, że zarzuty są nieprawdziwe.
Do momentu publikacji artykułu Wirtualna Polska nie otrzymała odpowiedzi od Ministerstwa Polityki Agrarnej Ukrainy w sprawie znajomości afery TB Fruit. Prokuratura Krajowa zapowiedziała przekazanie informacji o stanie śledztwa w nadchodzącym tygodniu.
Na portalu Kresy wielokrotnie opisywaliśmy sprawę Tarasa Barszczowskiego. Przypomnijmy, że wytwórnia B. Fruit jest winna polskim sadownikom ok. 200 mln zł. Kierownictwo firmy pozostaje bezkarne, a firma wciąż działa na Ukrainie. Ponadto, dalej zarabia w Polsce wielkie pieniądze.
W ukraińskich mediach Barszczowski, którego majątek wyceniany jest na 100 mln dolarów, kreuje się na patriotę. Twierdzi, że tuż przed wybuchem wojny rosyjsko-ukraińskiej znalazł się w gronie kilkudziesięciu milionerów, których prezydent Wołodymyr Zełenski osobiście poprosił o pozostanie w kraju. Uważa, że prowadząc swój biznes, pomaga krajowi w prowadzeniu wojny. W wywiadach zapowiada też, że po wejściu du Unii Europejskiej ukraińskie firmy zaczną podbijać tamtejsze rynki.
Nazwisko Tarasa Barszczowskiego pojawiło się w polskich mediach w maju 2020 roku. Portal DoRzeczy.pl napisał wówczas, że ukraiński biznesmen otrzymał w polskim banku kredyt na budowę zakładu w Polsce, choć jego przeszłość budziła poważne zastrzeżenia. Według portalu miał na Ukrainie długi, mające wynikać z unikania przez niego spłaty zaciągniętych kredytów. Był też podejrzewany o doprowadzenie do upadku ukraińskiego Delta Baku.
Dodaj komentarz