
Zastaw się, a postaw się czy to stare polskie porzekadło nie będzie się odnosić do tegorocznego wielkanocnego stołu? Wskazują na to sondażowe statystyki. Prawie 46 procent Polaków zamierza ciąć świąteczne wydatki względem tych zeszłorocznych.
- Ceny ciągle idą w górę
- To już nie tylko oszczędzanie z przyzwyczajenia
- Na tym najbardziej tniemy teraz koszty
- Oszczędzanie na wszystkim po trochu
- Coraz gorszy stan ducha, coraz mniej rozrywki
Coraz bardziej zaciskamy pasa? Według raportu zatytułowanego „Świąteczne wydatki Polaków. Wielkanoc 2025”, współautorstwa Shopfully, aż 45,8 proc. Polaków planuje zmniejszyć swoje wielkanocne koszty względem zeszłorocznych.
– To się dzieje, jakby wbrew obiektywnej sytuacji na rynku, bo przecież dochody Polaków rosną. Dotyczy to większej części konsumentów, ale jednak nie wszystkich – komentuje dane Andrzej Faliński, były wieloletni dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. Poza tym handel, w widocznej wojnie cenowej gigantów, dostosowuje się do skromniej żyjącej części społeczeństwa. Efekt tego zjawiska jest wzmacniany przez obniżki cen w innych formatach niż dyskont – dodaje Faliński.
Ceny ciągle idą w górę
Zdaniem Roberta Biegaja, ekspert rynku retailowego z Shopfully, powyższy wynik świadczy o tym, że wśród konsumentów wciąż panuje spora niepewność. – Polacy widzą, że ceny, szczególnie żywności, cały czas rosną. Potwierdzają to też dane z rynku, np. publikowane przez GUS czy UCE Research i Uniwersytet WSB Merito. I to w zasadzie skłania rodaków do zachowania ostrożności. Liczyłem na to, że w tym roku takich osób będzie mniej, czyli w granicach 35 proc. Jednak jest nieco inaczej – mówi Biegaj.
W identycznym, zeszłorocznym badaniu blisko 53 proc. konsumentów deklarowało, iż ograniczy wielkanocne wydatki względem 2022 roku. Zatem nastąpił spadek rdr. o 7,2 p.p. – Po tych danych widzimy, że sytuacja się poprawiła. Warto też dodać, że w czasie wysokiej inflacji Polacy byli mocno zmęczeni zaciskaniem pasa, szczególnie przed świętami. Teraz poluzowali tego typu wydatki. Tylko wciąż co drugi Polak mimo wszystko na czymś chce oszczędzać. I to pokazuje, że nadal mamy tutaj problem – podkreśla ekspert z Shopfully.
To już nie tylko oszczędzanie z przyzwyczajenia
W jego opinii, Polacy oszczędzają nie tylko z przyzwyczajenia nabytego w czasie pandemii oraz wysokiej inflacji, ale także w dużej mierze z powodu aktualnej sytuacji finansowej. – Do tego konsumenci mają przekonanie, że ceny przed samymi świętami mogą dalej iść w górę. Zresztą taki scenariusz już jest realizowany w sklepach. W marcu i na początku kwietnia produkty w sieciach handlowych znowu dynamicznie zdrożały i do Wielkanocy podwyżki na pewno nie wyhamują – dodaje Robert Biegaj.
Z raportu wynika też, że 34,9 proc. rodaków nie zamierza ograniczać wielkanocnych wydatków względem ubiegłorocznych. Z kolei 9,8 proc. konsumentów jeszcze nie wie, jak zarządzi swoim wielkanocnym budżetem. Natomiast 9,5 proc. Polaków nie potrafi się określić w tej kwestii. – Zamożniejsza część społeczeństwa wolniej redukuje swoje wydatki, co nie oznacza, że w ogóle tego nie robi. Rynek konsumpcji notuje spadki. Natomiast w przypadku osób dobrze sytuowanych ograniczenia raczej nie dotyczą żywności na świąteczny stół, tylko np. dóbr luksusowych – analizuje Faliński.
Na tym najbardziej tniemy teraz koszty
Uczestnicy badania wskazali również, w których obszarach zamierzają głównie zmniejszyć swoje wydatki. 38,8 proc. badanych podało napoje alkoholowe. Warto przypomnieć, że w ubiegłym roku najczęściej były wymieniane artykuły spożywcze. – Obecnie Polacy przeważnie wskazują alkohol, co mnie w ogóle nie dziwi. Nie jest to produkt pierwszej potrzeby, choć w naszej kulturze ma bliski związek ze świętami. Natomiast społeczeństwo jest coraz lepiej wyedukowane na temat skutków spożywania alkoholu i zaczyna go ograniczać. Do tego dochodzi wzrost cen napojów procentowych – zauważa Biegaj.
Natomiast dr Maria Andrzej Faliński zwraca uwagę na to, że zadziałały zmiany opodatkowania. Oprócz tego osłabła działalność promocyjna. Zaostrzono warunki i praktykę kontroli. Konsekwentnie jest też realizowana polityka i edukacja antyalkoholowa ze strony mediów i władz państwowych oraz samorządów. – Nie bez wpływu pozostało również przechylanie się rynku ku zakupom wyższym jakościowo. Dotyczy to droższych alkoholi, co odbiło się na liczbie nabywanych trunków. Spadała też ilość kupowanego piwa – wylicza ekspert.
Oszczędzanie na wszystkim po trochu
Dalej w zestawieniu jest chęć oszczędzania na wszystkim po trochu – 38,4 proc., na ozdobach lub gadżetach świątecznych – 34,1 proc., na art. spożywczych – 33,6 proc., a także na prezentach dla rodziny – 27,1 proc.– Ceny art. spożywczych cały czas mocno rosną, poważnie drenując portfele Polaków. I naturalną rzeczą byłoby na nich oszczędzać. Jednak, jak pokazuje badanie, konsumenci wolą ograniczać co innego niż żywność. Mówiąc zupełnie wprost, chcą dobrze zjeść w te święta – wyjaśnia ekspert z Shopfully.
Coraz gorszy stan ducha, coraz mniej rozrywki
Na końcu zestawienia znajduje się oszczędzanie na rzeczach nieujętych w ankiecie – 1,7 proc.. Z kolei 3 proc. badanych nie wie, na czym dokładnie zamierza przyoszczędzić. Sporo, bo aż 17,4 proc., respondentów planuje ograniczyć świąteczne wyjścia (m.in. do restauracji, kawiarni, kina czy teatru). Robert Biegaj zaznacza, że ten ostatni wynik pokazuje nie tylko zmianę modelu spędzania wolnego czasu w święta, ale też przeniesienie oszczędności do obszaru rozrywki. Z kolei dr Faliński dodaje, że taki stan ducha jest typowy dla ludzi niezamożnych lub przeżywających jakieś kłopoty, np. chorobę.
Źródło: forsal.pl
Dodaj komentarz