Krokodylek bez prawa jazdy?
To właśnie projekt „Bezpieczna Szkoła Krokodylka Tirka” wzbudził największe emocje wśród audytorów. Ich zdaniem ITD nie miała podstaw prawnych, by prowadzić edukację w szkołach. W dodatku, jak wskazano, dzieci nie są „grupą interesantów”, co oznacza, że miliony wydane na szkolenia mogą być traktowane jako niegospodarność.
– Robienie zarzutu z tego, że szkoliliśmy dzieci z zasad bezpieczeństwa? To absurd. Dla jasności: ja kontynuowałem projekt po poprzedniku i jestem z tego dumny – komentuje Gajadhur dla Wirtualnej Polski.
Z kolei Artur Czapiewski nie pozostawia złudzeń:
– Utrzymujemy projekt na minimalnym poziomie tylko dlatego, że jesteśmy zobowiązani utrzymać jego trwałość przez 5 lat. Ale to wszystko powinno być od dawna zakończone. – powiedział.
Gala za dużo, za mało i… za śmiesznie
Kolejny punkt zapalny? Gala 20-lecia działalności GITD. W audycie wytknięto m.in., że nie sprawdzono cateringu, a gala kosztowała mniej niż zakładano – co również uznano za błąd.
– Zabezpieczyliśmy więcej środków, a wydaliśmy mniej – odpowiada Gajadhur.
– To chyba dobrze?
Prawdziwą burzę wywołał jednak… Krzysztof Ibisz. To właśnie on poprowadził galę, za co, jak wskazano, otrzymał 9840 zł.
– Uznaliśmy, że znany prezenter podniesie rangę wydarzenia. To gala dla ludzi, którzy przez lata dbali o bezpieczeństwo na drogach – mówi były szef inspekcji.
Czapiewski: Wierzchołek góry lodowej
Jak przekonuje obecny szef GITD Artur Czapiewski, to tylko początek. Mówi o „wierzchołku góry lodowej” i kieruje zawiadomienia do prokuratury. Chodzi m.in. o zakup 33 samochodów pościgowych BMW za 12 mln zł oraz mobilnych stacji diagnostycznych, które – według audytu – miały być „awaryjne” i zbyt drogie.
– Na wszystkie zakupy była zgoda instytucji nadzorujących. Sam jeździłem Kią Ceed i nie miałem kierowcy – broni się Gajadhur.
Co ciekawe, mimo zarzutów o bezzasadność zakupu, to właśnie nowy szef ITD pokazywał mobilne stacje diagnostyczne na zdjęciach promujących nowoczesność inspekcji.
„Polowanie na czarownice”?
Dziś Gajadhur pełni funkcję doradcy prezydenta Andrzeja Dudy. Ale równocześnie ciążą na nim zarzuty – w tym związane z rzekomym ujawnieniem informacji służbowych w mediach społecznościowych.
– To zastraszanie. Pokazuję patologie obecnego kierownictwa i Ministerstwa Infrastruktury. Nie mam sobie nic do zarzucenia – mówi Gajadhur.
Czapiewski nie ukrywa niechęci do poprzednika: – On zmarnował czas i kierował się tylko własną promocją. Instytucja była przez niego ograniczana.
Co dalej?
Sprawa ma swój wymiar medialny, polityczny i prawny. Prokuratura bada kolejne wątki, a opinia publiczna obserwuje starcie na linii były – obecny inspektor. Ostateczny bilans? Być może poznamy go w sądzie.
Ale jedno jest pewne: Krokodylek Tirek trafił właśnie na policyjne przesłuchanie opinii publicznej.
j6p345