
Ola Wierzbicka (23 l.) kupiła chleb krojony w piekarni Putka przy ul. Dzikiej i znalazła w nim kłębowisko ruchliwych białych robaków. Wypełzły z pieczywa, gdy kobieta robiła śniadanie. – Całe szczęście, że tego nie zjadłam! – oburza się kobieta.
Zdarzenie miało miejsce w ubiegłym tygodniu. Kobieta wybrała się do piekarni niedaleko swojego domu.
– Wybrałam chleb, poprosiłam, żeby pani go pokroiła i zapakowała do woreczka – mówi pani Ola. Kiedy wróciła do domu i zaczęła przygotowywać śniadanie, przeżyła szok. – Miałam posmarować chleb, gdy nagle z kromek zaczęły wyłazić wstrętne robale – opowiada przerażona mieszkanka Śródmieścia.
Zadzwoniła do sanepidu. Napisała też maila do kierownictwa sieci piekarni. Przeproszono ją i zapewniono, że wszystko już zostało sprawdzone i jest w jak najlepszym porządku.
– Jest nam bardzo przykro ze względu na zaistniałą sytuację. Przykładamy szczególną uwagę do jakości naszych produktów. Zostały już wprowadzone działania w punkcie sprzedaży. Przeprowadziliśmy proces mycia i dezynfekcji. Punkt zostanie również objęty szczególnym nadzorem – wyjaśniła Dagmara Przybylska z piekarni Putka.
W ramach rekompensaty sieć zaproponowała poszkodowanej klientce kupon na tort. – Zamiast przepraszać i oferować kawałek ciasta, powinni bardziej zwracać uwagę na to co dzieje się podczas produkcji ich pieczywa – komentuje zdarzenie Ola Wierzbicka.
Jak to się stało, że w chlebie znalazły się larwy? Na razie nie wiadomo. – Przeprowadzimy kontrole i w piekarni i u producenta pieczywa – usłyszeliśmy w sanepidzie.
SE.PL